wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 25.

 Piosenki, które się pojawią polecam słuchać w czasie czytania. Wprawiają w nastrój.
Nie chcąc dłużej na to patrzeć, zawróciłam się i pobiegłam do domu. Jak on mógł.?! Przecież to... Czyli co maja znaczyć te wszystkie jego gesty wobec mnie.? Ale przecież sam mówił, że już jej nie kocha, że kocha mnie. Teraz w duchu dziękuje Bogu, że nie dopuściłam do tego. Ta noc. Chciałabym ją zapomnieć. Nie dam rady. Spędziłam ją z osobą którą kocham do szaleństwa, więc nie ma szans żebym o tym zapomniała...
   Wbiegłam do domu jak burza i od razu, nawet nigdzie się nie rozglądając, pobiegłam do siebie. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na łóżku, nadal płacząc. Albo mi się wydawało, albo jak biegłam to mignęła mi łysa głowa(Boższz jak to brzmi,xd). Max tu jest. O nie. Oh, mniejsza z tym. Zaczęłam myśleć nad tym co zobaczyłam. Na sama myśl, przywołanie sobie tego widoku, łzy szybciej wypływają z oczu. A może on chciał mi przez to powiedzieć, że to jednak nie to.? Że, całując się z Dionnie, chciał mi pokazać, że się pomylił względem uczuć.? Skoro tak, to niech ma tę cholerną satysfakcję. Wygrał. Niech ma. Zniknę z jego życia raz na zawsze. Złapała słuchawki, podłączyłam do telefonu i włączyłam piosenkę, która teraz idealnie opisywała moją sytuację. Słysząc pierwsze słowa utworu, łzy zaczęły spływać coraz szybciej. Wyciągnęłam z dna szafy walizkę i zaczęłam wkładać do niej ciuchy. 2 tygodnie wcześniej wrócę to mi nic nie zaszkodzi. Nie będę musiała na niego patrzeć. Przełączyłam na Love The Way You Lie. Jeszcze więcej łez poleciało ale szybko je wytarłam i zabrałam się do dalszego pakowania. Przy refrenie  usiadłam przy w połowie pełnej walizce i pozwoliłam łzom swobodnie płynąć. Mam tego dość. I nagle mnie olśniło. Skoro nie chciałam się z nim przespać to wrócił do tej....dziwki.?! Czyli już wszystko jasne. Zacisnęłam powieki i wsłuchałam się w muzykę. Musiałam się uspokoić. Gdy już byłam w miarę spokojna, chociaż co chwila spływała łza, do moich uszu doszły pierwsze dźwięki "Personal Soldier", jak najszybciej przełączyłam. Nie chciałam teraz słyszeć jego głosu. I znów ten obraz powrócił. Potrząsnęłam głową o wróciłam do pakowania rzeczy. Po upływie pół godziny, byłam pakowana i leżałam z laptopem na łóżku i wchodziłam na stronę gdzie zamawiałam bilet. Już miałam chciałam nacisnąć Enter, bo zmieniałam datę na jutro, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Z niechęcią wstałam i podeszłam do drzwi, ale nagle naszły mnie obawy. A może to on.? Nie, nie chcę się z nim widzieć. Chwilę tak stałam aż usłyszałam czyjś głos.
-Ana, mogę wejść.?-to był Max. Odetchnęłam z ulgą i przekręciłam zamek. Powoli otworzyłam drzwi i zobaczyłam Maxa, który tylko gdy mnie zobaczył, od razu mnie przytulił. No tak, oczy czerwone, popuchnięte od płaczu i wilgotne policzki. Nie no, nic sie nie stało. Nie wnikam. Wtuliłam się w jego tors i ponownie sie rozpłakałam. Max zaprowadził mnie i usadził na łóżku, siadając obok mnie i dalej obejmując. Wytarłam łzy i spojrzałam na Łysolka, który tylko spytał.
-Co się stało.?-w jego głosie było takie zmartwienie i w pewnym sensie opiekuńczość.
-On...-zacięłam się, bo nowe łzy zaczęły spływać po policzkach.
-Kto.?
-...z Dionnie.-dokończyłam zdanie, a Max wybałuszył oczy.
-Nathan.?-na samo wspomnienie jego imienia, moje policzki były coraz bardziej mokre. Max chyba domyślił się o co biega, bo zacisnął pięści i wstał z zamiarem wyjścia z pokoju. Złapałam chłopaka z a nadgarstek, a gdy ten na mnie spojrzał, pokręciłam głową na "nie". Kiwnął głową na znak, że nic nie zrobi i chciał już wyjść z pokoju, gdy cos przykuło jego uwagę tak, że aż krzyknął.
-Czy ty masz zamiar wyjechać.?! Teraz.?!-ja tylko spuściłam głowę i czekałam aż wpadnie do pokoju Jay. I nie myliłam się. Po minucie w drzwiach pojawiła się sylwetka mojego brata.
-Że co.?! Co się stało.?-Max powiedział trzy słowa, tylko trzy, a Jay wybiegł z pokoju. Nosz pięknie. Wybiegłam za Jayem, który zamierzał już wychodzić.
-Nie Jay, proszę nie idź. On nic o tym nie wie. I lepiej niech nie wie.-chłopak spojrzał na mnie a potem mocno przytulił. Tym razem się nie rozpłakałam. Starczy już tych łez.
-Nie możesz wyjechać. Nie pozwolę ci, rozumiesz.-spojrzał na mnie. Był stanowczy. Nie, ja tu nie zostanę. To mnie przerosło. Ja wiem, dowiedziałam sie o jego uczuciach trzy dni temu, a już histeryzuje. Ale moje uczucie było od...hmmm...praktycznie samego początku. Mogę nawet powiedzieć miłość od pierwszego wejrzenia. Ale nie sądziłam, że on to odwzajemnia. To było dla mnie zdziwieniem. Przecież był z D...no wiecie o kogo chodzi, potem powiedział, że jej w ogóle nie kochał, chociaż ona tez nie była wobec niego szczera i lizała się z jakimś pierwszym lepszym kolesiem. No ale najwidoczniej uczucie do niej powróciło skoro całował sie z nia w miejscu, w którym mieliśmy się spotkać. Teraz będę pamiętać, że miłość od pierwszego wejrzenia nie zawsze jest tą prawdziwą.
  Jay pocałował mnie w czoło i zawołał Maxa, a potem razem pojechali gdzieś, a mając na myśli gdzieś rozumiem dom The Wanted. Czyli będzie afera. Braciszek jeszcze wspomniał że za godzinę wróci, no dobra. Zamknęłam szczelnie dom i tylne wyjście oraz wszystkie okna. Nie chciałam żeby on tu sie pojawił. Mam na myśli Bartka, nie Nathana. Po godzinie bezczynnego leżenia, chodzenia itd.(naprawdę mi się nudziło), usłyszałam odgłos zamykanych drzwi. Oho, Jay wrócił. Pełna nerwów, zeszłam na dół gdzie zobaczyłam mojego brata, który był w stanie neutralnym. Dziwne. Dobra nie wnikam. Loczek poszedł spać, a ja skorzystałam z okazji i po cichutku wyniosłam swoja walizkę z pokoju i ustawiłam blisko drzwi, żebym nie miała dużo taszczenia. Tak wyjeżdżam. Jay nic nie wie. I niech tak zostanie. Zniknę po cichu, nikt się nie dowie kiedy i będzie po sprawie. Zmęczona kolejnym dniem, poszłam spać. Nie wiedziałam, że może być to moja ostatnia noc...

_____________________________________________________________________________
Kaaaaa Buuuum. xd
Dobra macie, poleciałam po bandzie. :D
Miałam sie uczyć, a napisałam rozdział. No niech, znowu zawalę noc. -.-
Ale jak ma się w czasie burzy wenę, to przykro mi bardzo. :D
Przepraszam S an. Nie bij. To musiał być on. ;*
No to teraz dowiedziałyście sie o co chodzi. :D
Znów was zanudzę pytaniem. xp
Co się wydarzy tej nocy.?
Trochę grozy nie zaszkodzi. xd
5 komentarzy pod ostatnim postem.?! Kocham was. ;**
A może pod tym też.? ^^
Lofffciam. <3

3 komentarze:

  1. no żesz w dupę - zgadłam -.- ...
    omg wolalam nie, a jednak .
    stwierdzam, ze swinia z Nathana O_o . i to najwieksza !
    nie zdzierze co za facet ;/ ... zal mi go, no .

    weeee zaczynam się Ciebie bac awww ;O .
    nie chce znowu podejrzewać- ale zgadne sobie, ze ktoś się do niej wkradnie- mimo wszystko i ze cos się stanie niedobrego..jakiś wypadek czy cos..

    o dzizas nie ! lepiej nie ! nie słuchaj, nie czytaj mnie tylko pisz szybko następny !

    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie nie nie nie :(
    A było już tak pięknie...
    Co za świnia z tego Nathan
    Jak on mógł
    Już nie mogę doczekać się nexta :)
    Pozdrowienia i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko! jak o k**wa. mógł to zrobić!!? to sttaszne ale mam nadziieję że się pogodzą....:'(
    rozdział jak zwykle super.:-) :-*

    OdpowiedzUsuń