poniedziałek, 24 grudnia 2012

Notka.

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym wszystkim czytelnikom mojego bloga życzyć dużo zdrowia ,szczęścia, bogatego Mikołaja, wesołych i spokojnych świąt a przede wszystkim WENY. :D To się musi wam przydać. A no i oczywiście bym zapomniała. Udanego i szampańskiego Sylwestra spędzonego w doborowym towarzystwie życzę .! ^^ ;*

sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 6.


    Gdy się obudziłam i spojrzałam na zegar w telefonie o mało nie spadłam z łóżka.  Było 11.30. No to sobie pospałam.  Wstałam z podłogi i usłyszałam, właściwie to nic nie usłyszałam. Było cicho, za cicho. Zeszłam do salonu, a tam pustka. W kuchni znalazłam kartkę :
  „Pojechaliśmy do studia nagrywać nową piosenkę. Wrócimy gdzieś o 16. W razie czego masz nasze numery. Na drugiej stronie. Miłego dnia. :)”
                                                                                                                                                             Chłopaki. ;*
Rzeczywiście, z drugiej strony były numery do nich wszystkich. Popędziłam z kartką do pokoju po telefon. Po zapisaniu ich wszystkich zeszłam z powrotem  do kuchni żeby cos zjeść. Po śniadaniu przebrałam się w szary dres i niebieską bokserkę. Włosy spięłam w kucyka.  Usiadłam na łóżku, wzięłam laptopa i postanowiłam wejść na fb i tt bo nie wchodziłam od czasu wyjazdu. Na fb nic się nie działo, no może oprócz tego że kilka koleżanek jest w „związku”. Nie taka nowość. Jeszcze tylko tt. Zalogowałam się. Zobaczyłam że przybyło 6 nowych obserwatorów. Kliknęłam i okazało się że to chłopcy z TW.  Nie powiem, ucieszyłam się.  A tym szóstym okazała się stara koleżanka.  Okay.  Taak, została ostatnia rzecz do zrobienia na tt : wpis. A brzmiał tak : Wakacje rozpoczynają się jak na razie świetnie. Dzięki pewnym osobom. :D Zobaczymy co przyniesie czas…  Wylogowałam się i wyłączyłam laptopa. Zeszłam do kuchni aby się napić i zobaczyłam że jest  14.45. a chłopcy wracają na 16. Może by tak im cos ugotować na obiadzik.? Zależy czy wszyscy wpadną. Napisałam do Jaya z pytaniem czy wszyscy wracają do nas. Odpisał że tak. Więc mogę się wykazać. Zajrzałam do lodówki, a tam hmm… nie nazwę tego pustką, ale da się z tego cos zrobić. Czyli na obiad Spaghetti Bolonese(nie wiem czy dobrze napisałam). Zabrałam się za gotowanie.  Kilka minut przed 16 usłyszałam otwieranie drzwi i czyjeś śmiechy. Chłopaki wrócili. Dobrze bo praktycznie skończyłam. Spróbowałam sosu. Pycha. Usłyszałam jak mnie wołają. Poszłam do salonu, a tam chłopcy siedzą na kanapach.
-Heeejkaa.-uśmiechnęłam się, a chłopcy patrzyli na mnie dziwnie. Pierwszy wybuchł Tom-bardzo głośnym śmiechem. Potem Max, Jay, Siva a na końcu Nathan. Nie wiedziałam o co im chodzi.  Po chwili zorientowałam się o co kaman. Stałam tam z łyżką, tą taką dużą. Sama zaczęłam się śmiać, ale krótko. Postanowiłam im dać nauczkę. Podeszłam do każdego i strzeliłam im przez łby łyżką. Pierwszy dostał Jay, potem Max, Nathan, Siva i na końcu Tom bo zwijał się ze śmiechu i trudno było w niego trafić. Wycelowałam i… BUM.! Dostał.! Momentalnie przestał się śmiać złapał się za głowę i patrzył to na mnie to na chłopaków, którzy także się za głowy trzymali.
-Ja wam obiad zrobiłam a wy takie ze mną żarty.?-ledwo powstrzymywałam śmiech. Wszyscy wstali i patrzyli na mnie. Nagle zaczęli zmieniać ze zdziwienia w uśmieszki. Mam się bać.?! Obróciłam się i patrzyłam na Jaya, Maxa, Sivę, Toma i Nathana. Zwłaszcza na niego. Ten jego uśmiech. A ja znowu swoje. Powracając do rzeczywistości.Chłopaki się na mnie rzucili. Dosłownie.! Zaczęli się drzeć jak opętani.
-Aaaaaaaa..!! Ty.! Dla.! Nas.! Obiaaaaadzik.?! KOCHAMY CIĘ.!!- tulili się do mnie jak do misia.
-Dusicie mnie.!-tylko tyle z siebie dałam radę wydusić. Chłopcy mnie wypuścili ze swoich "śmiertelnych uścisków". A ja poszłam do kuchni. Oczywiście za mna musiała iść cała zgraja. Ustałam w przejściu do kuchni i powiedziłam
-A wy gdzie.? To ma być niespodzianka. Nakryjcie do stołu i zawołajcie do mnie mistrza.!-wywaliłam do nich język i schowałam się w kuchni. Próbowałam kolejny raz sosu czy nie za ostry już sie miałam odwracać gdy nagle ktoś zasłonił mi oczy. 
-Zgadnij kto to.?-zapytał
-Mistrzu kuchni The Wanted.?-zgadywałam. Odwrócił mnie w swoją stronę. Zobaczyłam...Nathana.-Ty jesteś tym Mistrzem.?-zapytałam
-We własnej osobie.-uśmiechnął się cały czas obejmując mnie w pasie. Patrzyliśmy sobie w oczy chyba kilka minut w końcu sie odezwałam
-Obiad stygnie.-chłopak zaśmiał się i pocałował mnie w policzek. Przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Wyjrzałam z kuchni, chłopcy grzecznie siedzieli i czekali. Razem z Nathanem zanieślismy im obiad i wszyscy zjedliśmy. Po obiedzie zaczęłam sprzątać talerze.
-O nie nie. Ty siadaj a my posprzątamy.-Tom
-Serio.?-nie wierzyłam im.
-Nom. A teraz dawaj mi to.-zabrał ode mnie talerze i poszedł do kuchni. Ja uciekłam do swojego pokoju, odpaliłam laptopa i weszłam na tt i fb. Na fb nic ciekawego, za to na tt ktoś odpisał na tweeta. o byli chłopcy z TW : To chyba dzięki nam nieprawdaż.? ^^ Uwierz, tych wakacji nie zapomnisz. :D Zaśmiałam się i odpisałam : Ależ oczywiście że dzięki wam. :D Czy ja mam się bać.? Odruchowo weszłam na profile chłopaków. U Sivy nic, u Toma też, tak samo jak u Maxa. Jay i Nathan coś napisali. Tweet Jaya : Kocham cie siostrzyczko.! Dzisiejsza brecha była najlepsza+dostałem łyżką w łeb. Bolało.! Odpisałam : Ja ciebie też braciszku. Tak mieliście brechę. ; p Bo miało boleć, inaczej by nie zadziałało.! :D Potem przeczytałam wpis Nathana : Gdy ją pierwszy raz zobaczyłem, wiedziałem że pomiędzy nami coś będzie. I będę o nią walczył.! Poczułam ukłucie w sercu. On nie wie że ja się w nim zakochałam. Tak, to prawda, znamy się krótko, ale to było zakochanie od pierwszego wejrzenia. No ale najwidoczniej muszę sobie darować. Skoro znalazł sobie inną... Będę musiała o tym zapomnieć, będziemy tylko przyjaciółmi, najlepszymi przyjaciółmi... Napisałam : Powodzenia. :D Wylogowałam się z fb i tt i zeszłam na dół napić się czegoś. Nalałam sobie soczku i poszłam do salonu. Chłopcy siedzieli i grali w butelkę. Przyglądałam się im chwilę dopóki nie zauważył mnie Max
-O.! Anne. Siadaj. Zagrasz z nami.?-popatrzył na mnie oczami kota ze Shreka.
-Ehh... No dobra.-usiadłam pomiędzy Jayem a Nathanem. świetnie jeszcze tego brakowało.-Kto kręci.?
-Jaaa.!-wydarł się Tom. Zakręcił i wypadło na Nathana.-Prawda czy wyzwanie.?
-Prawda.
-A więc...-chłopak zamyślił sie na chwile-Czy podoba ci sie Anne.?-ja i Nathan wywaliliśmy oczy po czym na siebie spojrzeliśmy. Nathan sie do mnie uśmiechnął i powiedział
-Tak.-lekko sie zarumieniłam. Domyślałam się że mu się podobam, ale zdziwiło mnie to że powiedział to spokojnie i do tego przy chłopakach. Wróciliśmy do dalszej gry. Kręcił Nathan i wypadło na Toma, a ten od razu uprzedził pytanie
-Wyzwanie!-Nathan uśmiechnął sie złowieszczo i powiedział-Zatańcz Gangnam Style w samych gaciach tak jak na imprezie u Sivy.-wszyscy wybuchliśmy śmiechem, a Tom pobladł na sama myśl o tym. Przysunełam się do Nathana i szepnęłam mu na ucho-To była aż takie śmieszne.?- oddaliłam się i na spojrzałam a on tylko kiwnął głową na znak "tak". Tom tańczył a my śmialiśmy sie ze smiechy. Brzuch mnie juz bolał ale nie mogłam przestać. Jay po pierwszych 30 sekundach tańca Toma pobiegł do łazienki. Po jakichś 10 minutach ogarneliśmy się i wrócilismy do gry. Tom zakręcił i tym razem wypadło na mnie. Od razu powiedziałam
-Wyzwanie.-na co chłopaki spojrzeli jak na wariatkę.
-Wiesz co on może wymyślić.?-Jay
-Emmm... Nie. Im bardziej nie wiem tym gra ciekawsza.-uśmiechnęłam się
-Odważna jesteś-Tom poruszył brwiami-Skoro tak to masz...

________________________________________________________________________________
I jest next. :D
Troche nad nim pracowałam.
Dedyk dla Claudia Xyz : DZIĘKUJĘ.! ;* Jeden, a ile znaczy. :D

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 5.

    Prawie usnęłam lecz ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę.-powiedziałam, a w drzwiach pojawił się a raczej pojawiła się głowa Natha.
-Mogłabyś zejść na chwilę do kuchni.?-mówił takim...przestraszonym głosem.?
-Muszę.?-powiedź nie, błagałam w myślach
-Tak.-tym razem był stanowczy
Zwlokłam się z łóżka i poszłam za Nathanem do kuchni. A tam Tom i Max siedzą na stole trzymając patelnię, a Siva przytula się do lodówki. A no zapomniałabym o Nathanie, który używał mnie jako tarczy i popychał w stronę chłopaków.
-Chłopaki o co chodzi.?-spytałam zdziwiona
-O nasz wybawca. W końcu.-Tom cieszył sie jak małe dziecko które dostało lizaka.
-Pomożesz nam.?-Max
-Ale w czym.? Podłogi sie boicie.?
-Zabierz stąd tego gada.!!-Zaczął się wydzierać Tom
-Jakiego gada.?-podeszłam bliżej żeby zobaczyć o co kaman. Zobaczyłam...Neytiri Jaya na podłodze. Zaczęłam sie śmiać.
-Wy..się...boicie tej...jaszczurki.?-powiedziałam przez śmech
-Tak.-odezwał sie Nath. Odwróciłam sie i poczochrałam chłopakowi włosy. Westchnęłam i podeszłam do niej. Przykucnęłam.
-Kochana , oni się aż tak ciebie boją. Nie do wiary.-wzięłam ją w ręce.
-Ty się jej nie boisz.?-piskliwym głosem zapytał Tom.
-A czego sie tu bać.? Ona jest bardziej przerażona niż wy.
-A ty jeszcze jej bronisz jak możesz.?-w końcu odezwał się Siva
-Ja jej nie bronię. Tylko mówię jak jest.-wychodząc z kuchni stanęłam w progu, odwróciłam się i oparłam o framugę dalej trzymając w rękach Neytiri. Zobaczyłam że Siva odkleił sie od lodówki, Max zszedł ze stołu, a Tom usiadł na nim odwrócony do mnie tyłem. Nathan opierał sie o jedną z szafek. Dopiero teraz zauważyłam że ani Nathan, ani Max nie mają koszulek. Przyglądałam sie klacie Natha. Wyglądał seksownie. Przeszedł mnie miły dreszczyk. Szybko odwróciłam wzrok bo chłopak na mnie spojrzał. Najpierw był lekko zdziwiony a potem się łobuziersko uśmiechnął. Ja tylko przygryzłam wargę nie patrząc w jego stronę. Najwidoczniej to zauważył bo uśmiech nie znikał z jego twarzy. Patrzyłam tak na chłopaków i Piip. Zapaliła mi się lampka nad głową. Zemszczę się za wyciągnięcie mnie z łóżka. Oj Tom to popamięta. I nie wiem kiedy znalazł sie przy mnie nagle Nath. Parzyłam w jego tęczówki aż sie odezwał.
-Zemsta będzie słodka.-i posłał mi swój seksowny uśmiech
-Oj żebyś wiedział.-uśmiechnęłam się zalotnie.
-Powodzenia.-dał buziaka w policzek i poszedł. Stałam i nie mogłam sie ruszyć. Zrobiło mi sie gorąco. Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na chłopaków. Siedzą, stoją i gadają. Czas zacząć. Podeszłam jak najciszej, żeby Tom nie usłyszał. Pokazałam tylko Sivie i Maxowi żeby byli cicho i żeby dalej gadali. Podeszłam i położyłam jaszczurke na ramieniu Toma, dalej ja trzymałam bo by ją zrzucił przez co mogłaby zostać uszkodzona. Dotknęłam ją szyji chłopaka a on zaczął sie drzeć jak oparzony.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa....! Zabierzcie to ze mnie.!!-ja Max i Siva zginaliśmy się ze śmiechu, wprawdzie to tylko ja bo chłopaki to aż na podłodze leżeli. Oj taaak zapamięta to Tomm.
    Zapomniałabym. Muszę odnieść Neytiri do Jaya bo zawału dostanie jak jej nie zobaczy w terrarium. Już to sobie wyobrażam. Brrr... Poszłam do pokoju Jaya. Jak ciszej weszłam i włożyłam gada do klatki. Wróciłam do siebie i wskoczyłam do ciepłego łóżeczka i rozmyślałam nad dzisiejszym dniem. Ogólnie to było o Nathanie i jego boskiej klacie ale cóż ja poradze że jest taki seksowny. Boże... o czym ja gadam.? Czy ja się przypadkiem nie ....? Nie, to nie może być to. Ale gdy na niego patrzę to mi sie robi gorąco, a jeszcze gdy nie miał koszulki.. Awwww.... i te oczy... niebiesko-zielone tęczówki wpatrzone w moje oczy. Mogłabym tak w nie patrzeć godzinami. Ehhh.. To jest jednak to...zakochałam się. I to na serio. Ale przecież znam go niecałe dwa dni... a ja znowu swoje...powtarzam sie. Z myślami krążącymi wokół Natha zasnęłam.

________________________________________________________________________________

Nexxt. :D
Nikt nie czyta nikt nie komentuje chyba usunę tego bloga...
Nie mam po co go pisać. Dla siebie.? Zbędne...
Prooooszę, Jeżeli to czytacie to błaaaagam komentujcie. !
To chyba na tyle...

sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 4.

    O 8.00 obudziły mnie jakieś krzyki z dołu. Co dziwne byłam wyspana. Wstałam i podeszłam do okna. Zobaczyłam piękne słońce na niebie i samochód na naszym(jak to dziwnie brzmi..) podjeździe. Taa pewnie chłopaki przyjechali. Zapowiadał się piękny dzień. Poszłam do łazienki i wykonałam poranne czynności, ubrałam się w zielone, krótkie szorty, czarną bokserkę i sweterek w paski przy którym podciągnęłam rękawy, a włosy splotłam w warkocz opadający na prawe ramię(grzywkę zostawiłam). Oczywiście nie zabrakło tuszu na rzęsach i odrobiny błyszczyku.
    Zeszłam na dół, do kuchni. Zjadłam śniadanie i poszłam do salonu, a tam Jay, Max i Tom siedzący na środku pokoju i grający w karty.(?)
-Cześć chłopaki.-a ich oczy zwróciły się w moją stronę.
-Heej.-odpowiedzieli równo
 Włączyłam telewizor i usiadłam na kanapie.Skakałam po kanałach, aż trafiłam na 4fun. A tam co.? The Wanted - Lightning. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Chłopaki zaczęli śpiewać, na co ja dosiadłam sie do nich i razem z nimi śpiewałam. Patrzyli na mnie troszkę zszokowani. Kiedy piosenka się skończyła Jay sie mnie spytał:
-Skąd ty umiesz tak świetnie śpiewać.?
-A ja wiem. Tak jakoś.-uśmiechnęłam się. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć. A tam stał Nathan. Był ubrany w dżinsowe, ciemne spodnie, białą koszulkę z nadrukiem, bluzę z kapturem i full capa fioletowego. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął, a ja to odwzajemniłam. Jaki on ma boski uśmiech. Awwww.. Zaraz zaraz... STOP.! Czyja ja właśnie powiedziałam że mi się podoba.? Znam go zaledwie jeden nawet niecały dzień, a on mi się już podoba.? To jest dziwne...
    Weszliśmy do salonu. A tam:chłopaki dalej grają w karty, dalej leci 4fun.
-Oni już tak długo.?-Nathan
-Nie wiem.-wzruszyłam ramionami-Niedawno wstałam. Chłopaki, idę pochodzić po Londynie. Nie wiem kiedy wrócę.
-Co.? Gdzie.? Sama na pewno nie.!-wydarł się Jay.
-Dlaczego.?
-Zgubisz się lub cię porwą lub się zgubisz.-ja mina "Are you fucking kidding me.?" z czego chłopaki a zwłaszcza Tom mieli polewę. Zaczęłam go gonić po całym domu. Kiedy po raz drugi wbiegałam po schodach, ktoś złapał mnie od tyłu w talii i przeniósł pod drzwi. Przy uchu usłyszałam szept:
-Ubieraj się.
To był Nathan. Odwróciłam się w jego stronę,a on ciągle się uśmiechał. Czy mówiłam że ma zniewalający uśmiech. Raczej tak. I te oczy awwww. Widziałam iskierki krążące po jego hipnotyzujących zielono-niebieskich tęczówkach... STOP.!! Anne, wracamy do rzeczywistości. Ja też się uśmiechnęłam.
-Idę z tobą. Ok?
-Ok. Tylko skoczę do siebie po telefon.-poszłam do pokoju, wzięłam komórkę i wróciłam. Nathan już czekał. Nałożyłam swoje czarne conversy i wyszliśmy.  Szliśmy, gadaliśmy i zwiedzaliśmy. Nathan pokazywał najciekawsze miejsca. Na koniec, gdzieś około 18 poszliśmy do parku. Co tam się działo. Ganialiśmy się jak małe dzieci. Kilka razy zdarzyło się że tarzaliśmy się po trawie.
    Zaczęło się ściemniać, więc postanowiliśmy już wrócić, żeby braciszek się nie zamartwiał. Szliśmy jakąś ulicą, po raz kolejny zadrżałam z zimna. Tylko mam nadzieję że Nath tego nie zobaczył.
-Zimno ci.?-no i zobaczył.
-Troszeczkę.-i znów lekko zdrażałam
-Chodź tu.-i nie czekając na moją reakcję, objął mnie ramieniem. Zrobiło mi się trochę cieplej.
-Dzięki.-zwróciłam twarz w jego stronę i posłałam mu uśmiech. Odwzajemnił tym samym. Dalej wracając  gadaliśmy i się śmieliśmy.
    Gdy wróciliśmy, było już całkowicie ciemno. O dziwo w domu było cicho. Za cicho. Zdjęliśmy buty i zajrzeliśmy do kuchni-pusto, a w salonie chłopaki grzecznie oglądali mecz. Siva też był.
-Cześć wam.-powiedziałam równo z Nathanem.
-No sieeeemaaa.-chłopaki
-Anne, nie masz nic przeciwko żeby chłoapcy u nas nocowali.?-Jay
-Nie. Ale mam nadzieję że nie będziecie szarżować w nocy.?-po czym wybuchliśmy śmiechem.
-Nie spokojnie.
-Ok. To ja idę do siebie. Miłej nocy.-Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Taak teraz tego było mi trzeba. Wzięłam pidżamę i poszłam do łazienki. Po skończonej wieczornej toalecie położyłam się do łóżka, nałożyłam słuchawki i zaczęłam słuchać wszystkiego, co miałam na telefonie. Prawie usnęłam lecz ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę.-powiedziałam, a w drzwiach pojawił się...

______________________________________________________________________________

No to oto następny.
Smuci mnie fakt iż nie czytacie. :(
Wiem zaczęło się do bani, ale spokojnie akcja sie baaardzo rozwinie.
A więc baaaaardzo proooszę : czytajcie i komentujcie.