niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 11.


Klub był ogromny, choć od zewnątrz tak nie wyglądał. Weszliśmy do środka poza kolejką, ponieważ ochroniarz to był jakiś znajomy chłopaków. Wiadomo o co chodzi. Był bardzo duży parkiet na którym wtedy było mnóstwo ludzi. Z lewej strony były loże, jedna była wynajęta dla nas. Z prawej był bar, przy którym siedziało kilku ludzi. Naprzeciwko baru był rozstawiony DJ który puszczał świetne piosenki. Były też lasery i jakieś lampy. Zajęliśmy miejsca w loży. Stały tam dwie kanapy i dwa fotele więc zmieściliśmy się. Chłopcy poszli bo jakiś alkohol i napoje, a ja i Michele zaczęłyśmy rozmawiać o planie(taaak powiedziałam jej o wszystkim).
-To jak zaczynamy fazę pierwszą.?-zapytała mnie podekscytowana brunetka.
-Na razie nie. A może. Oj nie wiem. Ona sama się zacznie.-zaśmiałyśmy się. Po chwili Tom i Max wrócili z trunkami i napojami. Była pierwsza kolejka, potem druga i wszyscy oprócz mnie i Nathana poszli na parkiet. Zdziwiło mnie to że wypił tylko jednego, szczerze nie chciałam pić ale no tylko jeden nie zaszkodzi, choć czuję, że Nathan na moje pytanie źle zareaguje.
-To jak po jednym.?-spytałam. Dobra przyznaje się, miałam ochotę na jednego, ale tylko jednego. Popatrzył na mnie a potem dziwnie się uśmiechnął.
-A Jay wie.?-ja się grzecznie pytam a ten mi tu z takim pytaniem wyskakuje. Co za człowiek. -.-
-A czy Jay o wszystkim musi wiedzieć.? No wiesz to będzie nasza taka mała tajemnica. Co ty na to.?-puściłam do niego oczko, a kąciki jego ust podniosły się wyżej.
-To zostaje między nami, bo jak Jay się dowie że piłaś, to ja zginę.-sięgnął po butelkę i nalał do dwóch kieliszków. Wzięłam i chwilę potem równo wypiliśmy jednego. Tylko jednego. Zaczęliśmy rozmawiać na temat ich piosenek. Trochę się pośmialiśmy. Potem temat zszedł na Dionne. No czemu, ja się pytam czemu akurat na nią.? Najwidoczniej dobrze udawałam bo Nath się nie kapnął, że cos jest nie tak. Kilka minut potem wróciła reszta. Zmęczeni od razu rzucili się do napojów, a co za tym idzie również do alkoholi. Wszyscy zaczęliśmy rozmawiać. Nagle usłyszałam moją ulubioną piosenkę i cichutko ją nuciłam. 

**Perspektywa Nathana**
 Szczerze powiem zdziwił mnie fakt, że Anne chciała wypić. Bardzo. Właściwie w jej wieku... Moment...Ile ona ma lat.?? Ja pierdzule nawet nie wiem ile ma lat. Co ze mnie za matoł. Wygląda na jakieś 17 albo 18. Mniejsza z tym. Nagle z moich jakże mądrych przemyśleń wyrwał mnie Tom.
-Poproś ją do tańca a nie się tak na nią gapisz.-i nagle uświadomiłem sobie że przez cały czas myślałem gapiłem się na nią. Kurde mam dziewczynę, Dionne, a kręcę z Ann. To jest dziwne. Muszę o tym z kimś pogadać. Chyba powinienem pogadać o tym z Anne. W końcu jest dziewczyną, może by mi coś poradziła.? no nic raz kozie śmierć. Przybliżyłem się do dziewczyny i szepnąłem
-Zatańczymy.?-ona tylko przytaknęła. Wstaliśmy, złapałem ją za rękę i poprowadziłem na parkiet. I wtedy DJ puścił wolną piosenkę. Dzięki koleś.! Wielkie dzięki. To był sarkazm oczywiście. Nieśmiało objąłem ją w talii, a ona oplotła ręce wokół mojej szyi. Nasz wzrok się spotkał, kołysaliśmy się w rytm muzyki nie odrywając od siebie wzroku. Zahipnotyzowały mnie te jej piękne, zielone tęczówki. Teraz już wiedziałem. Kocham ją, nie Dionne. Muszę zakończyć nasz związek. To już nie ma sensu. Choć coś tam jeszcze do niej czuje. Musi ktoś mi w tym pomóc. Uśmiechnąłem się sam do siebie dalej patrząć głęboko w oczy Ann. 
-Co się tak uśmiechasz, jak głupi do sera.?-usłyszałem głos dziewczyny przy uchu. Powem jej. Jest moją przyjaciółką. Ufam jej i tyle.
-Mam mały problem i wiem do kogo zwrócić się z pomocą.-pogrążasz się Sykes.! Mój umysł przestaje działać. Przy niej. Popatrzyłem na jej usta ale szybko przeniosłem się na oczy.-Pomożesz mi.?-spytałem niepewnie. Nie wiem jak może zareagować. Błagam powiedz tak, błaagam.Spojrzała na mnie zdziwiona.
-Dlaczego nie. Może chodźmy na zewnątrz. Będzie ciszej.-uśmiechnęła się ciepło. A mi się zrobiło ciepło, wręcz gorrąco.

**Perspektywa Anne**
Nie powiem mu. Nie powiem mu.! Powiem mu.! Nie powiem mu.! Powiem mu.! Nieee.!!!! Moje myśli zawzięcie kłóciły czy mu powiedzieć czy nie. Jak mu powiem to się wkurzy lub może sobie coś zrobić. A jak mu nie powiem, wszystko będzie dalej po staremu... Z resztą w końcu kiedyś musi się to wydać. Boję się jego reakcji. Powiem mu, ale nie teraz. Wracając do teraz. Nathan chce ode mnie jakiejś pomocy. Tylko jakiej.?
-Dlaczego nie. Może chodźmy na zewnątrz. Będzie ciszej.-wyciągnę go na zewnątrz. Może świeże powietrze go uspokoi po mojej wiadomości. Pewnie zastanawiacie się jakiej. Otóż jak tańczyliśmy kątem oka zauważyłam jak przy barze całuje się ONA z jakimś kolesiem. On tego nie może zobaczyć. Nie może.! Pociągnęłam chłopaka za rękę i szybko wyciągnęłam przed budynek. Oparłam się o zimny mur. Było mi strasznie gorąco więc pomogło.-Słuchaj Nath zanim powiesz mi o co chodzi to ja muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego.-chłopak spojrzał na mnie z zaciekawieniem w oczach.-Jak tańczyliśmy...to ja...zauważyłam...że...-nie wiedziałam jak mam to mu powiedzieć. Myślałam że pójdzie prościej.-widziałam Dionne...i ona...była tam...i...całowała się z jakimś kolesiem.-spojrzałam w bok. Bardzo bałam się jego reakcji(patrz wyyyyżej). W końcu spojrzałam na niego. Stał zdziwiony i patrzył ciągle na mnie.-Nathan.?-podeszłam i dotknęłam jego ramienia. Ocknął się i spojrzał na mnie.
-Ja i tak jej nie kochałem.-że co.??!!!
-Jak to.?-przyznam byłam naprawdę zszokowana. Ustałam przed nim i ujęłam jego twarz w dłonie.-C ty wygadujesz.? 
-Tak to. Właśnie chciałem z tobą o tym pogadać. Nie kocham jej od kiedy zob...-urwał w pół słowa. Co on chciał powiedzieć.? Tak zakochał się w innej. Nie mam szans. Nagle odległość między naszymi twarzami zaczęła się zmniejszać. Ja cały czas trzymałam jego twarz w swoich dłoniach, a on złapał mnie za biodra i lekko do siebie przyciągnął. Cały czas patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Chciałam to zrobić, ale miałam lekkie obawy. Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na jego usta które wygięły się w seksowny uśmiech. A niech tam. Co się stanie to się stanie. Jeszcze raz spojrzałam w jego piękne oczy które patrzyły na mnie z pożądaniem... Zrobiłam to...

_________________________________________________________________________

Okeey. Nie skomentuję go. -.-
Siedziałam nad nim prawie cały tydzień.
Za dużo mam na głowie, ale będę starała się dodawać.
Bierzmowanie, nauczycielki i ehh... i on.
Najlepszy był tekst do mojej koleżanki - "Ja się boję tego księdza."o.o
Nauczycielki - spalić na stosie czarownice jedne.! xd
ON... Nie ważne...
Buahahaha.. Głupia jestem i cieszę sie z tego. xdd
Dooobra lejdis do następnego... Jeżeli takowy w ogóle się ukaże.
jnfdwklsfmwg kończę was zanudzać.
A i jeszcze jedno info - Aż tyle wejść.?! O.O
Dziękuuuje. <3

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 10.



Do końca tygodnia albo chodziłam po mieście i zwiedzałam(ciągle^^) albo siedziałam w domu albo nie wiem. Po prostu zleciało tak szybko. No i nadeszła upragniona sobota. Wiecie o co mi chodzi..? czas wcielić Natki plan życie. A no i zapomniałabym, poznałam dziewczyny chłopaków. Kelsey - zwariowana, wesoła i odważna dziewczyna. Od razu ja polubiłam, z wzajemnością. Pasują do siebie z Tomem jak ulał. Nareesha - przeciwność Sivy. Do ploteczek w sam raz. :D Michelle-spokojna ale gadatliwa. Nasza czwórka(ja, Kelsey, Nareesha i Michelle) znalazłyśmy wspólny język. Cieszę się z tego. Możemy plotkować o wszystkim, włącznie z tematem o chłopcach. Wracając do dziewczyn, poznałam jeszcze kogoś, ale gdy zobaczyłam z kim przyszła, serce mi pękło. Pewnie się już domyślacie. Tak, z Nathanem. Widać, że byli ze sobą szczęśliwi. Zakochani w sobie… Grałam dobrą minę do złej gry, choć wiedziałam że mi to nie wychodzi. No i Michelle to zauważyła. Wyciągnęła mnie do kuchni pod pretekstem którego już nie pamiętam. Naszą rozmowę pamiętam bardzo dobrze.
Siedzieliśmy wszyscy w salonie. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Ja ciągle siedziałam zamyślona. Myślałam co teraz mam zrobić. Skoro Nathan ma dziewczynę to mi pozostanie bycie tylko przyjaciółką, tylko…
-Co się stało.?-z zamyślenia wyrwał mnie szept Michelle-dziewczyny Maxa.
-Nic.-skłamałam. Tak stało się. Dionne się stała.!!
-Widzę że kłamiesz. Chodź w kuchni pogadamy.- dobra jest. Wyciągnęła mnie ale wcześniej wymyśliła coś. Ja czekałam na nią przy wejściu do kuchni. Byłam smutna. Przeleciałam wzrokiem po wszystkich i zatrzymałam się na Nathanie. Patrzył na mnie ze zdziwieniem i zarazem zmartwieniem w oczach. Szybko odwróciłam wzrok na Mich, która szła w moją stronę. Weszłam do pomieszczenia i usiadłam na jednym z krzeseł. Po chwili się pojawiła i usiadła obok mnie.
-A więc teraz wyżal się cioci Michelle.-no normalnie jak Max. I Tom ale mniejsza z tym.
-Naprawdę z Maxem do siebie pasujecie.-obie się uśmiechnęłyśmy.
-Dobra a teraz na poważnie, to co się stało.? Tylko nie wmawiaj mi że nic, bo widzę że jesteś jakaś przygnębiona i smutna.-ona powinna zostać psychologiem normalnie. Ale dziwię się że się zmartwiła. Ledwo mnie zna. No ale nic. Postanowiłam jej powiedzieć. Nie mogłam dłużej tego tak chować w sobie.
-Pytasz się co się stało.? Dionne się stała.-ostatnie zdanie powiedziałam przez zęby. Może jest miła i sympatyczna. Może.-Widziałaś ich razem. Nie chcę tego zniszczyć. Nie chcę zniszczyć przyjaźni pomiędzy mną a Nathem. Skoro są szczęśliwi to niech są. Nie będę się w to mieszać.
-To już wiem o co chodzi. Ty po prostu i najzwyczajniej się w nim zakochałaś.-powiedziała to z takim entuzjazmem jakbym miała u niego jakiekolwiek szanse. A ich nie mam.-Widzę, że są szczęśliwi. Rozumiem to. Moim zdaniem powinnaś spróbować ich zaakceptować. Tylko spróbować. Jeśli się nie uda to nie wiem.-próbuj, próbuj. Normalnie pokaż na co cię stać.
-Jestem zbyt nieśmiała żeby takie cođ zrobić. No ale liczą się chęci. Dzięki.-przytuliłyśmy się i miałyśmy wychodzić ale dziewczyna zatrzymała mnie w samym przejściu i powiedziała:
-A tak na pocieszenie dodam że w sobotę na imprezie nie będzie tej całej Dionne.-uśmiechnęłam się na samą myśl. Czyli że można wystawić na próbę plan Natalie. Wróciłyśmy na swoje miejsca. Siedziłam akurat naprzeciwko tych gołąbeczków. Co dziwne, Nathan cały czas się na mnie patrzył. Jego dziewczyna coś tam do niego mówiła a on nawet ode mnie wzroku  nie odrywał i odpowiadał. Na początku próbowałam go ignorować, ale potem to się stało tak irytujące, że wciągnęłam się w rozmowę z Nareeshą i Michelle, że zapomniałam o nim…
Wstałam sobie spokojnie o 9 i umówiłam się z dziewczynami (czytaj Kelsey, Nareeshą i Michelle) na 10 w galerii. No bo w końcu trzeba jakoś się ubrać na imprezkę, jak to mówi Kelsey. Ja nie musze sobie nic szczególnie kupywać bo wiem w czym pójdę. No może rozejrzę się za jakimiś szpileczkami. A co tam. Jak szaleć to szaleć. :D
Po zjedzonym śniadaniu ubrałam się w rurki, jakiś żółty top, zrobiłam lekki makijaż i gdy wzięłam torebkę i założyłam moje żółte conversy akurat przyjechały dziewczyny. Wyszłam, zamknęłam dom i mogłyśmy ruszać. Po pół godzinie byłyśmy pod centrum. No i zaczął się szał zakupów. Byłyśmy praktycznie w każdym sklepie, a na koniec zostawiłyśmy butik. Ja, tak jak postanowiłam, kupiłam sobie szpilki-botki niebieskie.  Po kilku godzinach "mordęgi" w końcu wróciłam do domu. Była godzina...15.?! Weszłam do pokoju i pierwsze co to rzuciłam się na łóżko. Nogi mnie strasznie bolały. Postanowiłam tak sobie poleżeć z godzinkę. Mi nie trzeba dużo czasu na przygotowanie. Godzinka lub półtorej. Leżałam, leżałam aż zasnęłam. Obudziło mnie czyjeś szturchanie. Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam mojego braciszka. Nie wiem z czego miał ten zaciesz ale i tak pewnie się nie dowiem. też się uśmiechnęłam, usiadłam i przetarłam oczy. Wzięłam telefon i spojrzałam na godzinę - 17:05. Ehh...pewnie mnie obudził i myślał, że jak spojrzę na godzinę to się zerwę i zacznę robić wszystko w pośpiechu.? Chyba śni. Mam jeszcze trochę czasu. Poszłam do kuchni żeby coś zjeść i napić się czegoś. Potem wróciłam do siebie i gdy na telefonie pojawiła sie godzina 17:30 zaczęłam przygotowania. Wcześniej miałam już wyjęte i przygotowane ciuchy, więc wystarczyło się tylko pomalować, ubrać i wio na imprezę. W łazience się umyłam i zrobiłam make-up, czyli dałam  troszkę cieni, podkreśliłam oczy kredką i zrobiłam kreskę eye-linerem, tusz, puder i błyszczyk. wróciłam do pokoju żeby się ubrać (tak jak na zdjęciu). Wróciłam do łazienki gdzie musnęłam usta błyszczykiem i zrobiłam włosy(tak jak na zdjęciu z ubraniem). Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam czyjeś śmiechy. Czyli chłopcy z dziewczynami już są, pomyślałam. Po chwili usłyszałam pukanie, pewnie dziewczyny. Wpuściłam je do środka. Pochwaliły mój wygląd. One też ślicznie wyglądały. Kelsey miała ciemno-niebieską sukienkę, która idealnie podkreślała jej figurę, Nareesha miała biało-czarną sukienkę, a Michelle - ciemne rurki, jasny top i marynarkę. Wzięłam torebkę do której włożyłam komórkę i portfel i mogłyśmy wychodzić. Na dole chłopcy czekali już na nas. najpierw szły dziewczyny a ja na końcu. Gdy kierwałam się w stronę schodów Michelle mnie na chwilkę zatrzymała i powiedziała:
-Nathanowi kopara opadnie.-uśmiechnęłyśmy sie do siebie i zeszłyśmy. Mich miała rację Nathowi szczena opadła. Chłopcy stali tak i patrzyli się na mnie. Nathan miał taak wytrzeszczone gały, że myślałam że mu zaraz wyskoczą. (xd). Dziewczyny doprowadziły swoich chłopaków do porządku, a ja miałam ogarnąć Nathana. Ustałam obok niego i szturchnęłam go w ramię. Otrząsł się, popatrzył chwilę na mnie, uśmiechnął się seksownie i podał rękę. Jaki gentelmen. Złapałam go i wyszliśmy. Przed wejściem do samochodu chłopak szepnął mi do ucha:
-Wyglądasz zniewalająco.-ja się tylko zarumieniłam, oby nie zauważył. Po kilku minutach podjechaliśmy pod klub. Zapowiadała sie dobra zabawa...

__________________________________________________________________

OMG.?! To już 10. Dla niektórych mało, dla mnie duużo. <3
Zaktualizowałam status Nathana. xd
Ale spokojnie to nie potrwa długo. Buahahahahahaha. :D
Jestem zła. ;p
Wiecie, tak sobie liczyłam i wyszło mi że jak oni będą mieć Boże Narodzenie to u nas będzie Wielkanoc.? O.o 
A co do rozdziału. Schrzaniłam. :( Przepraszaam. 
No to do następnego. ;**

środa, 6 lutego 2013

Rozdział 9.

Poszłam do najbliższego marketu i kupiłam coś do jedzenia. Przy kasie zauważyłam gazetę na której okładce było moje i Nathana zdjęcie jak ganiamy sie po parku. Że co.?! Wzięłam jedną, zapłaciłam i szybko wróciłam do domu. Rozpakowałam zakupy i w salonie zaczęłam czytać artykuł. Co za bzdury.! Najgorszy był nagłówek na okładce "Czy Nathan Sykes znalazł nową miłość?". Przecież w parku byliśmy sami. Taa, paparazzi czają się wszędzie. Muszę to pokazać Jayowi, ale raczej już to widział. Nie zaprzątając sobie tym dalej głowy poszłam do siebie po laptopa i wróciłam do salonu. Tam włączyłam tv, a konkretnie 4fun i na lapku weszłam na neta. Wiadomo standardowo fb i tt. Ale też postanowiłam zobaczyć czy nie napisali jeszcze czegoś o mnie i Nathanie. Każdy portal plotkarski o tym huczy. No jeszcze tego brakowało. A co tam pisało.! Same bzdury, jeszcze gorzej niż w gazecie. Postanowiłam zadzwonić do Natha, bo pewnie dowiedziałby się dopiero wieczorem, ewentualnie jutro. Wyjęłam telefon z kieszonki i wybrałam numer chłopaka.
-Halo.
-Hej Nathan, muszę ci powiedzieć coś baardzo ważnego.
-No to zamieniam się w słuch.
-Czy wie..-nie dokończyłam bo usłyszałam kogoś w słuchawce.
-Nathan zaraz kończy sie przerwa rusz tyłek.-taa mojemu braciszkowi się śpieszy.
-Wiesz co włącz na głośnomówiący, wszyscy powinniście to wiedzieć.
-Okey.-po chwili usłyszałam jak kładzie go na stolik i krzyk chłopaków. Tak, krzyk.
-Czeeeeeeść.!!
-Heh hej. Dobra może od razu przejdę do rzeczy. Cały internet huczy o mnie i Nathanie. I do tego w gazetach cytuję "Czy Nathan Sykes znalazł nową miłość.? Widziano go w parku wieczorem z dziewczyną. Widać było że świetnie się bawili. Czy coś z tego wyjdzie.?"-w słuchawce była istna cisza. Chyba dostali jakiegoś szoku.-Chłopcy, jesteście.?
-Yyyyyy...tak...-słychać było że Natha zatkało-yyy...wiesz, bo my...musimy...już no iść...na...
-Tak, rozumiem próba. Cześć.-rozłączyłam się. Nie zaprzątając tym sobie już dłużej głowy włączyłam skypa.Może Natka siedzi.? Zgadałam. Nacisnęłam ikonkę "rozmowa wideo" i po chwili ukazała się z wieelkim uśmiechem na twarzy.
-No siemaa..! Co się tak szczerzysz.?-zawszę muszę walnąć coś prosto z mostu.
-Heeeej i gratuluję kochana. Szybko to załatwiłaś.-o co jej chodziło.??
-Ale czego mi gratulujesz.?? Co szybko załatwiłam.??
-No nie udawaj że nie wiesz.
-No naprawdę nie wiem. Weź mnie olśnij.-zaczęłam się denerwować.
-Z kim ja się przyjaźnie...-walnęła się w czoło i pokręciła głową-No w gazetach i internecie jesteś. Z Natahnem.-dziwnie się przy tym uśmiechała. Czy ona myśli że ja i on.?? Że cooo..???
-No wiem. Widziałam. Niestety. Tylko ty wiesz że to plotki, że ja i on, że my nie jesteśmy...?
-A już myślałam.-i westchnęła.
-Wiesz ty chyba za dużo myślisz.-obie wybuchłyśmy śmiechem.

Po skończonej rozmowie z przyjaciółką, wyłączyłam laptopa i odniosłam go do pokoju. Przebrałam się w jasne rurki i nałożyłam biało-czarną bejsbolówkę oraz wzięłam słuchawki „szóstki”. Postanowiłam się przejść na spacer do parku. Wzięłam też okulary przeciwsłoneczne. Słońce świeciło więc pomyślałam że się przydadzą. Nałożyłam szare conversy, zakluczyłam dom i mogłam ruszać. Włączyłam odtwarzacz na wszystko. Miałam dzisiaj całkiem dobry humor, nie licząc ranka. Wprawdzie to nie przejmowałam się tym. To tylko głupie plotki. I wierzyć w to że nawet Natka się na to nabrała.?! To niemożliwe z jej strony. Zawsze znajdowała na to wytłumaczenie lub doszukiwała się prawdy. A no tak, pewnie dlatego, że wtedy mi poradziła i no… jakoś tak. Nie wiedziałam że nawet do Polski dochodzą takie wiadomości. Rozmyślałam tak o wszystkim i nagle w słuchawkach usłyszałam piosenkę „Bring it Home”-czyli ktoś dzwoni. Odłączyłam słuchawki i odebrałam nie patrząc kto to.
-Halo.?
-No cześć siostrzyczko.!-czy ona zawsze musi się tak wydzierać do tej słuchawki.? Nie rozumiem jej.-Jak tam w Londynie.? Poznałaś jakieś ciacha.?-a ta tylko o jednym myśli. Postanowiłam ją troszkę podenerwować.
-A no w Londynie jest świetnie. Pogoda dopisuje. Właśnie sobie spaceruje po pobliskim parku. No pewnie że poznałam. Aż czterech.-hah. Po pewnym sensie to prawda. No bo czyż nie prawda że chłopcy z The Wanted to ciacha.?(nie wliczając w to mojego braciszka…) A zwłaszcza Nathan. Oooo taaaak. A ja znów swoje. Moje myśli są coraz bardziej skupione przy Nathanie. No ale to nie prawda że jest najsłodszy z nich.? Ma najseksowniejszy uśmiech i te oczy… Awwwwwww…
-Ana.?(często do mnie tak mówi żeby zwrócić moją uwagę) Jesteś.?-zadaje pytania retoryczne.-.-
-Nie, nie ma mnie.-po chwili wybuchłyśmy obie śmiechem. Niektórzy ludzie się na mnie dziwnie patrzyli. Czy oni nie rozumieją że prowadzę jakże inteligentną wymianę zdań z moją kochaną siostrzyczką.?-O co chodzi.?
-Pytałam się czy widziałaś się już mamą, ale z tej ciszy którą wtedy usłyszałam w słuchawce wywnioskowałam że się rozmarzyłaś o kimś lubo czymś. Ewentualnie, cisza oznaczała nie.-o mój Booże. Zszokowały mnie dwie rzeczy. 1. Całkowicie zapomniałam o tym że miałam się spotkać z mamą. 2. Moja siostra umie mówić inteligentnie(co jest u niej rzadkością) lub umie czytać w myślach. Taak to pierwsze. Będę musiała o tym pogadać z Jayem, ale to jak wrócę.
-Dobra Amy ja kończę. Trzymaj się i pozdrów tatę. Paa.
-Dobra, dobra pozdrowię i ty też się trzymaj. Paa.-ufff. W końcu spokój. Podłączyłam z powrotem słuchawki i łaziłam tak jeszcze z godzinkę, potem postanowiłam wrócić. Pod domem już chciałam otworzyć kluczem drzwi, ale zauważyłam, że są już otwarte. Czyżby Jay był już w domu.? Ostrożnie weszłam do środka i wtedy usłyszałam trzask i czyjś krzyk.
-Tom, ty baranie zejdź z tej szafki.! Nie widzisz że już popękała.?
-Gdzie.? Ja tam nigdzie nie schodzę. Od teraz to mój tron.-słychać było kilka śmiechów. Po cichu zajrzałam do salonu. Tak jak słyszałam Tom siedział na jakiejś szafce i zawzięcie kłócił się z moim bratem. Reszta zwijała się ze śmiechu patrząc na te przedstawienie. Tak, a co do reszty, to nie było tam tylko Natha. Dziwne. Niezauważona przemknęłam przez korytarz i poszłam do siebie. Myślałam, że tam będę sama. Myliłam się…

Tymczasem w salonie…
-Zobaczysz, będziesz mi odkupywał szafkę.-wydarł się na Toma Jay.
-Nie będę. Jam jest król. Ja nic nie muszę.-zaśmiał się Tom, ale kiedy zobaczył że reszta zwija się ze śmiechu, spoważniał.-Śmiejecie się z króla.? Nieładnie tak. Skazuję was na pobyt w lochach. Buahahahahaha.-chłopaki popatrzyli na niego jak na idiotę i zaczęli się jeszcze bardziej śmiać. Tom strzelił focha i usiadł na kanapie.
-Dziękuje.-Jay poklepał chłopaka po plecach, a ten wziął poduszkę i zaczął każdego nawalać. Zrobiła się z tego niezła bitwa…

**Perspektywa Anne**
W moim pokoju był Nathan. Stał przy oknie i patrzył na krajobraz rozciągający się na Londyn. Najwidoczniej nie usłyszał jak wchodziłam bo dalej tak stał. Podeszłam do niego i spojrzałam na jego twarz. Był taki zamyślony. W pewnym momencie spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam smutek, tak jakby coś się stało. Ale co.? Przecież rano był jeszcze wesoły, zanim się dowiedział. A może to przez to.?
-Nathan, co się stało.?-spytałam szeptem. Ta cisza między nami, nie chciałam jej przerwać.
-Przepraszam.-to jedyne co usłyszałam. Kłóciłam się z myślami. Co mam zrobić.? Nie mam pojęcia. Przytuliłam chłopaka. No bo co ja miałam innego zrobić.? Taki odruch mam no i nic nie zrobię. Nie lubię kiedy ludzie którzy są mi bliscy są smutni. O dziwo odwzajemnił uścisk.
-Za co ty mnie przepraszasz.?-spytałam dalej w niego wtulona. Chłopak oddalił się ode mnie tak aby spojrzeć mi w oczy.
-Nie chciałem żeby się tak stało.-wiedziałam o co chodzi.-Teraz będziesz miała piekło.-tym razem odwrócił wzrok. Czy on się bał.? Nie wiem.
-A skąd wiedziałeś że to się może stać.? Przestań się obwiniać bo to nie twoja wina. Nikt nie wiedział że ktoś się może czaić tam.-wyplątałam się z objęć chłopaka i usiadłam na brzegu łóżka-Chyba, że w ogóle nie chciałeś żeby ten się wydarzył.-powiedziałam już naprawdę cicho. Nathan momentalnie się odwrócił, podszedł i przede mną ukucnął.
-Tamten dzień to był jeden z najpiękniejszych jakie spędziłem z tobą.-mówił to z takim przekonaniem, że po prostu mu uwierzyłam. Zaufałam mu. Nie wiem dlaczego ale zaufałam. Czułam się bezpiecznie przy nim. Co miłość robi z człowiekiem.? No ja się pytam co.?! Chłopak wstał, wziął mnie za ręce i po prostu przytulił. No i jak tu się nie zakochać.? Staliśmy tak dobrych kilkanaście minut. Ta cisza pomiędzy nami nam nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, mi dodawała takiej jakby otuchy, pozwalała nacieszyć się tą chwilą. Niestety ktoś nam musiał przerwać, a mianowicie to chłopacy. Wparowali jak dziki do chlewa podczas pory karmienia. Słychać było śmiech a potem zamarli. Chyba dostali jakiegoś termicznego szoku. Oderwałam się od Nathana i spojrzałam na nich. Buzie otwarte szeroko, że można swobodnie 5 zł wrzucić i wszędzie…pierze.? Dosłownie. Cos mi się wydaje, że w salonie nie ma już poduszek. Zaśmiałam się, z reszta nie tylko ja. Nathan też.
-Chłopcy, wiecie, patrząc na was to ja się boję zejść do salonu.-w końcu się ocknęli i spojrzeli na mnie. Uśmiechnęłam się do nich. Chyba nie z czaili o co chodzi. No właśnie o to żeby ruszyli tyłki i pobiegli przede mną, ale widze że im się na to nie zbiera.-Nath, pomóź.! Nic na nich nie działa.-zwróciłam się do chłopaka.
-Ja wiem co.-uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo-Kto ostatni w salonie ten go sprząta.!-pociągnął mnie za rękę i zbiegliśmy szybko ze schodów. Weszłam do salonu, a raczej do tego co z niego zostało. Wszędzie pierze, cały pokój biały. Ja nie wiem jak oni to będą sprzątać. Stałam na środku pokoju z Nathanem i czekaliśmy na tych „pierzastych”. Sekundę później słychać było kroki. Bardzo głośne kroki i pierwszy do salonu wparował Jay z…Tomem na baranach.? To było dziwne. Chłopacy przybili sobie piątkę i czekaliśmy na pozostałą dwójkę. Czyli wiadomo kto będzie sprzątał. Szczerze mówiąc trochę boje się reakcji Sivy, na to że będzie musiał sprzątać. No wiecie o co mi chodzi. Po chwili usłyszałam kolejne kroki i wparowali(bo inaczej tego nazwać nie mogę) Max z Sivą. Mieli ze sobą kilka poduszek, które do każdego rzucili. I wtedy się zaczęło...

_______________________________________________________________________________


Miał być wczoraj a jest dzisiaj. W końcu coś się w tym moim mózgu ruszyło. :D
Taki jakiś długi mi wyszedł. Nieprawdaż San x .? Dla ciebie specjalnie. ; *
Dzięki za komy pod ostatnim rozdziałem. <3






wtorek, 5 lutego 2013

The Versatile Blogger Award 1 i 2

O Boże Boże Bożeeenkoo.! xd Dla mnie to szok. Po raz pierwszy zostałam nominowana do The Versatile Blogger Award. Ja ciee. :D Bez zbędnych szczegółów przechodzę do rzeczy.
Każdy nominowany blogger powinien :
-podziękować nominującemu na jego blogu
-pokazać nagrodę Versatile Blogger u siebie
-ujawnić 7 faktów o sobie
-nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują
-poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów

Nominacja od : San x i Madeleine - Dzięęęęęęęęękuuuuujeeee. ; **

No to teraz fakty O.O
1. Mam 171 lub 2 cm wzrostu. Tak wiem wysoka jestem ale to po braciach. 2 metrowce jedne. xd
2.Uwielbiam śpiewać (i wydaje mi się że umiem, może kiedyś tu wrzucę coś mojego.^^) i tańczyć.;*
3.Jestem nieśmiała. I to baardzo. :))
4.Często mam napady głupawki. A to wszystko przez mojego brata. Potrafię się śmiać pół godziny z niczego. A  mnie trudno rozśmieszyć.
5.Kocham fotografować. Z tym wiążę moją przyszłość. <3
6.Zakochałam się w The Wanted dzięki piosence CTS. Wiem trochę krótko ale co tam. :D
7.Kiedy pierwszy raz obejrzałam "Gold Forever" myślałam że pęknę ze śmiechu. Najlepszy był Jay i Nathan . <3
8.Może mnie za to zabijecie, no ale od razu mówię PRZEPRASZAM. Byłam kiedyś fanką 1D. Terazjuż nie, nie lubię ich. -.-
9.Jak byłam młodsza chciałam złamać sobie rękę, bo chciałam wiedzieć jak to jest mieć rękę w gipsie. xd Choć 2 lata temu mało do tego brakowało.
10.Jestem strasznie chuda. Dziewczyna mojego brata, gdy tylko mnie poznała to powiedziała "Ale ty jesteś chuda. Masz anemię.?" Moja mina "WTF.?"
11.Mój kolor oczu to brązowo-zielone.
12.Moja data urodzin pojawia się w piosence "Bring It Home" chłopców : We’re blowing up the sky like the fifth of November.
13.Mam 15 lat(rocznikowo).
14.Mój ukochany sport to siatkówka. <3 Ja to bym tylko chciała w to grać grać i jeszcze raz grać. xdd
To tyle na temat mnie, a teraz blogi które nominuję:

http://story-the-wanted.blogspot.com/
http://cassieandnathan.blogspot.com/
http://warzone-opowiadanieothewanted.blogspot.com/
http://opowiadanie-o-tw-3.blogspot.com/
http://alltimelowthewantedstory.blogspot.com/
to-jest-my.blogspot.com
http://mutatedangels.blogspot.com/
http://tw-fanmily-blog.blogspot.com/
http://twstory-for-once-last.blogspot.com/
a macie 9. xp
To chyba tyle. A co do rozdziału może jeszcze dzisiaj.? Jak się postaram. :D