środa, 6 lutego 2013

Rozdział 9.

Poszłam do najbliższego marketu i kupiłam coś do jedzenia. Przy kasie zauważyłam gazetę na której okładce było moje i Nathana zdjęcie jak ganiamy sie po parku. Że co.?! Wzięłam jedną, zapłaciłam i szybko wróciłam do domu. Rozpakowałam zakupy i w salonie zaczęłam czytać artykuł. Co za bzdury.! Najgorszy był nagłówek na okładce "Czy Nathan Sykes znalazł nową miłość?". Przecież w parku byliśmy sami. Taa, paparazzi czają się wszędzie. Muszę to pokazać Jayowi, ale raczej już to widział. Nie zaprzątając sobie tym dalej głowy poszłam do siebie po laptopa i wróciłam do salonu. Tam włączyłam tv, a konkretnie 4fun i na lapku weszłam na neta. Wiadomo standardowo fb i tt. Ale też postanowiłam zobaczyć czy nie napisali jeszcze czegoś o mnie i Nathanie. Każdy portal plotkarski o tym huczy. No jeszcze tego brakowało. A co tam pisało.! Same bzdury, jeszcze gorzej niż w gazecie. Postanowiłam zadzwonić do Natha, bo pewnie dowiedziałby się dopiero wieczorem, ewentualnie jutro. Wyjęłam telefon z kieszonki i wybrałam numer chłopaka.
-Halo.
-Hej Nathan, muszę ci powiedzieć coś baardzo ważnego.
-No to zamieniam się w słuch.
-Czy wie..-nie dokończyłam bo usłyszałam kogoś w słuchawce.
-Nathan zaraz kończy sie przerwa rusz tyłek.-taa mojemu braciszkowi się śpieszy.
-Wiesz co włącz na głośnomówiący, wszyscy powinniście to wiedzieć.
-Okey.-po chwili usłyszałam jak kładzie go na stolik i krzyk chłopaków. Tak, krzyk.
-Czeeeeeeść.!!
-Heh hej. Dobra może od razu przejdę do rzeczy. Cały internet huczy o mnie i Nathanie. I do tego w gazetach cytuję "Czy Nathan Sykes znalazł nową miłość.? Widziano go w parku wieczorem z dziewczyną. Widać było że świetnie się bawili. Czy coś z tego wyjdzie.?"-w słuchawce była istna cisza. Chyba dostali jakiegoś szoku.-Chłopcy, jesteście.?
-Yyyyyy...tak...-słychać było że Natha zatkało-yyy...wiesz, bo my...musimy...już no iść...na...
-Tak, rozumiem próba. Cześć.-rozłączyłam się. Nie zaprzątając tym sobie już dłużej głowy włączyłam skypa.Może Natka siedzi.? Zgadałam. Nacisnęłam ikonkę "rozmowa wideo" i po chwili ukazała się z wieelkim uśmiechem na twarzy.
-No siemaa..! Co się tak szczerzysz.?-zawszę muszę walnąć coś prosto z mostu.
-Heeeej i gratuluję kochana. Szybko to załatwiłaś.-o co jej chodziło.??
-Ale czego mi gratulujesz.?? Co szybko załatwiłam.??
-No nie udawaj że nie wiesz.
-No naprawdę nie wiem. Weź mnie olśnij.-zaczęłam się denerwować.
-Z kim ja się przyjaźnie...-walnęła się w czoło i pokręciła głową-No w gazetach i internecie jesteś. Z Natahnem.-dziwnie się przy tym uśmiechała. Czy ona myśli że ja i on.?? Że cooo..???
-No wiem. Widziałam. Niestety. Tylko ty wiesz że to plotki, że ja i on, że my nie jesteśmy...?
-A już myślałam.-i westchnęła.
-Wiesz ty chyba za dużo myślisz.-obie wybuchłyśmy śmiechem.

Po skończonej rozmowie z przyjaciółką, wyłączyłam laptopa i odniosłam go do pokoju. Przebrałam się w jasne rurki i nałożyłam biało-czarną bejsbolówkę oraz wzięłam słuchawki „szóstki”. Postanowiłam się przejść na spacer do parku. Wzięłam też okulary przeciwsłoneczne. Słońce świeciło więc pomyślałam że się przydadzą. Nałożyłam szare conversy, zakluczyłam dom i mogłam ruszać. Włączyłam odtwarzacz na wszystko. Miałam dzisiaj całkiem dobry humor, nie licząc ranka. Wprawdzie to nie przejmowałam się tym. To tylko głupie plotki. I wierzyć w to że nawet Natka się na to nabrała.?! To niemożliwe z jej strony. Zawsze znajdowała na to wytłumaczenie lub doszukiwała się prawdy. A no tak, pewnie dlatego, że wtedy mi poradziła i no… jakoś tak. Nie wiedziałam że nawet do Polski dochodzą takie wiadomości. Rozmyślałam tak o wszystkim i nagle w słuchawkach usłyszałam piosenkę „Bring it Home”-czyli ktoś dzwoni. Odłączyłam słuchawki i odebrałam nie patrząc kto to.
-Halo.?
-No cześć siostrzyczko.!-czy ona zawsze musi się tak wydzierać do tej słuchawki.? Nie rozumiem jej.-Jak tam w Londynie.? Poznałaś jakieś ciacha.?-a ta tylko o jednym myśli. Postanowiłam ją troszkę podenerwować.
-A no w Londynie jest świetnie. Pogoda dopisuje. Właśnie sobie spaceruje po pobliskim parku. No pewnie że poznałam. Aż czterech.-hah. Po pewnym sensie to prawda. No bo czyż nie prawda że chłopcy z The Wanted to ciacha.?(nie wliczając w to mojego braciszka…) A zwłaszcza Nathan. Oooo taaaak. A ja znów swoje. Moje myśli są coraz bardziej skupione przy Nathanie. No ale to nie prawda że jest najsłodszy z nich.? Ma najseksowniejszy uśmiech i te oczy… Awwwwwww…
-Ana.?(często do mnie tak mówi żeby zwrócić moją uwagę) Jesteś.?-zadaje pytania retoryczne.-.-
-Nie, nie ma mnie.-po chwili wybuchłyśmy obie śmiechem. Niektórzy ludzie się na mnie dziwnie patrzyli. Czy oni nie rozumieją że prowadzę jakże inteligentną wymianę zdań z moją kochaną siostrzyczką.?-O co chodzi.?
-Pytałam się czy widziałaś się już mamą, ale z tej ciszy którą wtedy usłyszałam w słuchawce wywnioskowałam że się rozmarzyłaś o kimś lubo czymś. Ewentualnie, cisza oznaczała nie.-o mój Booże. Zszokowały mnie dwie rzeczy. 1. Całkowicie zapomniałam o tym że miałam się spotkać z mamą. 2. Moja siostra umie mówić inteligentnie(co jest u niej rzadkością) lub umie czytać w myślach. Taak to pierwsze. Będę musiała o tym pogadać z Jayem, ale to jak wrócę.
-Dobra Amy ja kończę. Trzymaj się i pozdrów tatę. Paa.
-Dobra, dobra pozdrowię i ty też się trzymaj. Paa.-ufff. W końcu spokój. Podłączyłam z powrotem słuchawki i łaziłam tak jeszcze z godzinkę, potem postanowiłam wrócić. Pod domem już chciałam otworzyć kluczem drzwi, ale zauważyłam, że są już otwarte. Czyżby Jay był już w domu.? Ostrożnie weszłam do środka i wtedy usłyszałam trzask i czyjś krzyk.
-Tom, ty baranie zejdź z tej szafki.! Nie widzisz że już popękała.?
-Gdzie.? Ja tam nigdzie nie schodzę. Od teraz to mój tron.-słychać było kilka śmiechów. Po cichu zajrzałam do salonu. Tak jak słyszałam Tom siedział na jakiejś szafce i zawzięcie kłócił się z moim bratem. Reszta zwijała się ze śmiechu patrząc na te przedstawienie. Tak, a co do reszty, to nie było tam tylko Natha. Dziwne. Niezauważona przemknęłam przez korytarz i poszłam do siebie. Myślałam, że tam będę sama. Myliłam się…

Tymczasem w salonie…
-Zobaczysz, będziesz mi odkupywał szafkę.-wydarł się na Toma Jay.
-Nie będę. Jam jest król. Ja nic nie muszę.-zaśmiał się Tom, ale kiedy zobaczył że reszta zwija się ze śmiechu, spoważniał.-Śmiejecie się z króla.? Nieładnie tak. Skazuję was na pobyt w lochach. Buahahahahaha.-chłopaki popatrzyli na niego jak na idiotę i zaczęli się jeszcze bardziej śmiać. Tom strzelił focha i usiadł na kanapie.
-Dziękuje.-Jay poklepał chłopaka po plecach, a ten wziął poduszkę i zaczął każdego nawalać. Zrobiła się z tego niezła bitwa…

**Perspektywa Anne**
W moim pokoju był Nathan. Stał przy oknie i patrzył na krajobraz rozciągający się na Londyn. Najwidoczniej nie usłyszał jak wchodziłam bo dalej tak stał. Podeszłam do niego i spojrzałam na jego twarz. Był taki zamyślony. W pewnym momencie spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam smutek, tak jakby coś się stało. Ale co.? Przecież rano był jeszcze wesoły, zanim się dowiedział. A może to przez to.?
-Nathan, co się stało.?-spytałam szeptem. Ta cisza między nami, nie chciałam jej przerwać.
-Przepraszam.-to jedyne co usłyszałam. Kłóciłam się z myślami. Co mam zrobić.? Nie mam pojęcia. Przytuliłam chłopaka. No bo co ja miałam innego zrobić.? Taki odruch mam no i nic nie zrobię. Nie lubię kiedy ludzie którzy są mi bliscy są smutni. O dziwo odwzajemnił uścisk.
-Za co ty mnie przepraszasz.?-spytałam dalej w niego wtulona. Chłopak oddalił się ode mnie tak aby spojrzeć mi w oczy.
-Nie chciałem żeby się tak stało.-wiedziałam o co chodzi.-Teraz będziesz miała piekło.-tym razem odwrócił wzrok. Czy on się bał.? Nie wiem.
-A skąd wiedziałeś że to się może stać.? Przestań się obwiniać bo to nie twoja wina. Nikt nie wiedział że ktoś się może czaić tam.-wyplątałam się z objęć chłopaka i usiadłam na brzegu łóżka-Chyba, że w ogóle nie chciałeś żeby ten się wydarzył.-powiedziałam już naprawdę cicho. Nathan momentalnie się odwrócił, podszedł i przede mną ukucnął.
-Tamten dzień to był jeden z najpiękniejszych jakie spędziłem z tobą.-mówił to z takim przekonaniem, że po prostu mu uwierzyłam. Zaufałam mu. Nie wiem dlaczego ale zaufałam. Czułam się bezpiecznie przy nim. Co miłość robi z człowiekiem.? No ja się pytam co.?! Chłopak wstał, wziął mnie za ręce i po prostu przytulił. No i jak tu się nie zakochać.? Staliśmy tak dobrych kilkanaście minut. Ta cisza pomiędzy nami nam nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, mi dodawała takiej jakby otuchy, pozwalała nacieszyć się tą chwilą. Niestety ktoś nam musiał przerwać, a mianowicie to chłopacy. Wparowali jak dziki do chlewa podczas pory karmienia. Słychać było śmiech a potem zamarli. Chyba dostali jakiegoś termicznego szoku. Oderwałam się od Nathana i spojrzałam na nich. Buzie otwarte szeroko, że można swobodnie 5 zł wrzucić i wszędzie…pierze.? Dosłownie. Cos mi się wydaje, że w salonie nie ma już poduszek. Zaśmiałam się, z reszta nie tylko ja. Nathan też.
-Chłopcy, wiecie, patrząc na was to ja się boję zejść do salonu.-w końcu się ocknęli i spojrzeli na mnie. Uśmiechnęłam się do nich. Chyba nie z czaili o co chodzi. No właśnie o to żeby ruszyli tyłki i pobiegli przede mną, ale widze że im się na to nie zbiera.-Nath, pomóź.! Nic na nich nie działa.-zwróciłam się do chłopaka.
-Ja wiem co.-uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo-Kto ostatni w salonie ten go sprząta.!-pociągnął mnie za rękę i zbiegliśmy szybko ze schodów. Weszłam do salonu, a raczej do tego co z niego zostało. Wszędzie pierze, cały pokój biały. Ja nie wiem jak oni to będą sprzątać. Stałam na środku pokoju z Nathanem i czekaliśmy na tych „pierzastych”. Sekundę później słychać było kroki. Bardzo głośne kroki i pierwszy do salonu wparował Jay z…Tomem na baranach.? To było dziwne. Chłopacy przybili sobie piątkę i czekaliśmy na pozostałą dwójkę. Czyli wiadomo kto będzie sprzątał. Szczerze mówiąc trochę boje się reakcji Sivy, na to że będzie musiał sprzątać. No wiecie o co mi chodzi. Po chwili usłyszałam kolejne kroki i wparowali(bo inaczej tego nazwać nie mogę) Max z Sivą. Mieli ze sobą kilka poduszek, które do każdego rzucili. I wtedy się zaczęło...

_______________________________________________________________________________


Miał być wczoraj a jest dzisiaj. W końcu coś się w tym moim mózgu ruszyło. :D
Taki jakiś długi mi wyszedł. Nieprawdaż San x .? Dla ciebie specjalnie. ; *
Dzięki za komy pod ostatnim rozdziałem. <3






4 komentarze:

  1. oooommm jaki fffaaaaajnyy :D <3
    naśmiałam się nieźle z faz chłopaków , a szczególnie z : "-Zobaczysz, będziesz mi odkupywał szafkę.-wydarł się na Toma Jay " hahaha parsknęłam xD
    długi długi i sensowny rozdzialik - jestem dumna :D ! oł i dziękuję że special dla mojej skromnej osoby xd :*
    czekam niecierpliwie na c.d ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeeeeju strasznie mi się podoba :D
    i ten Tom, uwielbiam go <3
    szybko następny proszę! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. o jaaaaaaaaaaaaaaa! przecudowneeeeeee! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. 59 year old Mechanical Systems Engineer Ferdinande Matessian, hailing from Cookshire enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Sailing. Took a trip to Chhatrapati Shivaji Terminus (formerly Victoria Terminus) and drives a Ferrari 250 SWB California Spider. Dowiedz sie wiecej

    OdpowiedzUsuń