środa, 14 listopada 2012

Prolog.

Każdy ma marzenia które chciałby spełnić. Ja też. I sądziłam, że się nigdy nie spełnią. A tu psikus.
   W końcu zakończenie roku i wakacje. Odetchnęłam z ulgą, dłużej w tej szkole bym nie wytrzymała. No cóż, ale we wrześniu trzeba tam wrócić. A do września jeszcze daleko. Po odebraniu świadectw, dyplomów i wręczaniu nagród itd., wyszliśmy całą gromadą. Cieszyliśmy się. Zwłaszcza ja i Nat. Poszłyśmy pogadać, bo przed szkołą nie byłoby szans. Usiadłyśmy na naszej ulubionej ławce. Pogadałyśmy trochę, śmiałyśmy się, a potem poszłyśmy na lody. Ja swoje ulubione czyli czekoladowe, a Natka truskawkowe. 
   Wróciłam do domu po 14. Zajrzałam do skrzynki i wyjęłam listy. 
-Zobaczmy: do mamy, do mamy, do taty, do Amandy, do mnie... Do mnie.?-naprawdę się zdziwiłam. "Dziwne"-pomyślałam i weszłam do domu. Szybko poszłam na górę się przebrać. Wybrałam: czarne spodenki i biały top, a włosy(które miałam rozpuszczone) spięłam w kucyk. Zeszłam do kuchni żeby coś zjeść. Postanowiłam sobie zrobić tosty. Gdy tosty się opiekały, wyjęłam z lodówki zimną colę i się napiłam. Suszyło mnie, bo był bardzo ciepły, wręcz gorący dzień. Wyjęłam tosty z opiekacza na talerz, nalałam sobie coli do szklanki(dorzuciłam kilka kostek lodu) i w końcu mogłam zjeść. Stwierdziłam, że od razu przeczytam ten list, bo za bardzo zżerała mnie ciekawość. Otworzyłam list i zaczęłam czytać..."...uprzejmie informujemy iż wyniki badań krwi wykazały...siostrą pana Jaya McGuinessa..." Gdy Przeczytałam ostatnie słowa to aż wyplułam kawałek tosta. Ja, siostrą Jaya McGuinessa? Tego z The Wanted.? To niemożliwe. Nie to nie jest możliwe, nie mogę być właśnie JEGO siostrą. Przecież jestem jego fanką. To chore.
    Tamtego dnia wszystko wydało się dla mnie za skomplikowane. Musiałam to przemyśleć. Dojadłam i poszłam do swojego pokoju z listem. Chciałam z kimś o tym pogadać. Zadzwoniłam do Natalie i poprosiłam żeby przyszła(mieszkamy dość blisko siebie). Przyszła po 15 minutach.
-Hej. Co się stało? Jesteś cała blada.
-Hej. Zobacz.-podałam jej list. Czytała go bardzo powoli, aby nie pominąć żadnego szczegółu lecz pod koniec otworzyła buzię ze zdziwienia.
-To niemożliwe.-zwróciła się w moją stronę-Robiłaś jakieś badania krwi.?
-No właśnie nie.... Poczekaj.-coś mi zaświtało w głowie-Wiesz chyba tak, ale to tylko mi pobierali krew i mieli mi przysłać wy... O mój Boże. To jest wynik!- wstałam z łóżka i zaczęłam chodzić po pokoju.
- Ann uspokój się. Można chyba to jakoś wyjaśnić. Patrz jest numer. Zadzwoń.
-Zwariowałaś? Albo wiesz, w taki sposób chyba się wszystkiego dowiem.-Wpisałam w komórkę numer i zadzwoniłam...

__________________________________________________________________________________

Ale on dłuugi. A za chwilę pierwszy rozdział. :D
Mam nadzieję że ktoś to czyta. Jeśli tak to proszę zostawcie po sobie coś(kom.)
Z góry dzięki . ;***

1 komentarz: