środa, 3 lipca 2013

Rozdział 31.

Otworzyłam oczy. Pierwsze co przed sobą ujrzałam to...moja sukienka leżąca na podłodze. I nagle w głowie pojawiła mi się noc. Ta noc. O mój Boże. To zdarzyło sie naprawdę. Na samą myśl uśmiechnęłam się. To było piękne. Nagle na szyi poczułam ciepły oddech i dotyk ust. Wiedziałam kto to. Zagryzłam wargę i odwróciłam się do chłopaka, który od razu mnie pocałował. Uśmiechnęłam się i oderwałam od bruneta. Nathan także się uśmiechał. W jego oczach widziałam te iskierki. Czy żałowałam tej nocy.? Nie. Przytuliłam się do chłopaka, zaciągając zapachem jego boskich perfum. Leżeliśmy tak przytuleni dopóki nie zaczęłam mówić.
-Nathan, my nikomu nie możemy o tym powiedzieć. Chłopcy nie mogą, Jay, nie tylko ty będziesz miał przechlapane jak się dowie.-brunet odsunął sie ode mnie i spojrzał w moje oczy.
-Nikt sie nie dowie. Nikt. Pokazujemy dalej że jesteśmy przyjaciółmi.-tu zaczął szeptać z uśmiechem.-A tak naprawdę kochankami.-puścił oczko z czego sie zaśmiałam i walnęłam go w klatę. Nagle usłyszeliśmy jak ktoś szarpnął za klamkę. W duchu dziękowałam samej sobie, że pomyślałam i zamknęłam na klucz pokój. Trzeźwo myślałam. :D Po chwili usłyszeliśmy pukanie i głos Toma.
-Młody żyjesz.?-on chciał tu wejść. Wpadł mi do głowy pewien pomysł, więc szeptem mówiłam Nathowi co ma robić. Nasze ciuchy z wczoraj schowaliśmy pod łóżko. Chłopak dał mi jakąś swoją koszulkę zaś sam nałożył tylko spodnie. Usiadłam na łóżko po turecku, a brunet poszedł otworzyć.
-No myślałem, że umarłeś.-cały Tom.-Dobra, a teraz przejdę do sedna. Wiesz, że trzeba za...-szatyn zamilkł kiedy jego wzrok napotkał moją osobę. Uśmiechnęłam się do niego, a on wypalił.-Co ty tutaj robisz.?-o nie. Znam ten wzrok. Boże...chłopak pomachał brwiami z czego ja pokręciłam głową i pacnęłam sie w czoło, opadając na łóżko....co za zboczeniec. Wstałam z łóżka i minęłam chłopaków. Poszłam do siebie i przebrałam się(--->).

Jak się ściemniło...
Po przebimbaniu kilku godzin w pokoju, na rozmowach na Skype i siedzenia w internecie, postanowiłam coś zrobic. Poszłam do kuchni. Zaparzyłam sobie herbaty i usiadłam w salonie, gdzie przysłuchiwałam się jakże inteligentnej wymianie zdań.
-Ale zrozum, gdyby ona nie umarłą, gościu byłby nieszczęśliwy.
-Ale on płakał.! Czy ty tego nie widziałeś.? Czy ty tego nie widziałeś.? Gdyby przeżyła, byliby już małżeństwem.
-Dobra, poddaję się. Czy ty zawsze stawiasz na swoim.?
-Tak.-mierzyli się wzrokiem, ale gdy chrząknęłam, przenieśli go na mnie.
-Emm... O czym rozmawiacie.?
-Ehh.. Jay nie może zrozumie, że Michael z "Czaru miłości" nie ożeniłby się z Kate.-po odpowiedzi udzielonej przez Sivę, patrzyłam na nich jak na idiotów. Serio.? Na romansidła im się zebrało.? No, od tej strony to mojego braciszka nie znałam. Mulat machnął ręką.-E, i tak nie rozumiesz.-pokiwałam tylko głową i piłam swoją herbatkę. Po chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Sms przyszedł. Gdy zobaczyłam od kogo, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
 "Tom sobie poszedł. Jestem wolny. ^^ 
Czekam... xx"
Pokręciłam głową i szybko dopiłam napój. Popędziłam na górę i ustałam przed drzwiami chłopaka. Zapukałam, a gdy otrzymałam "proszę", weszłam cicho do środka. Brunet siedział przy biurku i pisał coś na laptopie. Podeszłam do niego, położyłam dłonie na jego ramionach, z których po kilku sekundach zjechały na tors. Ustami muskałam jego szyję. Nathan oderwał się od komputera, głowę odchylił delikatnie do tyłu i cichutko mruczał. Po chwili oderwałam się od niego i przysunęłam się do jego twarzy tak, ze stykaliśmy się policzkami. 
-Co tam piszesz.?-w myślach czytałam to "coś". Był to tekst piosenki. I był naprawdę świetny.
-Nową piosenkę. Ale teraz potrzebuję odetchnąc.-chłopak wstał, złapał mnie za rękę i powiedział tylko.-Chodź.-bez żadnych oporów podążyłam za Nathem. Otóż szliśmy na...balkon. Po chwili poczułam chłodny wiatr muskający moja twarz. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Oparłam się o barierkę i patrzyłam do góry, na gwiazdy. Tego wieczoru były wyjątkowo piękne. Nagle poczułam że ktoś obejmuje mnie od tyłu i opiera się brodą o moje ramię. Patrzyliśmy tak i patrzyliśmy. W pewnej chwili zauważyłam spadającą gwiazdę. Zamknęłam oczy i pomyślałam życzenie. Potem wtuliłam się w Nathan i objęłam jego dłonie.
-Pomyślałaś życzenie.?-szept chłopaka sprawił że przeszły mnie ciarki...takie przyjemnie. ^^
-Tak, a ty.?
-Oczywiście, ze tak.-chłopak musnął moją szyję, a potem policzek. Nagle zadrżałam z zimna. Jak na wakacyjną noc, było dosyc chłodno, a w dodatku miałam spodenki i bokserkę. Brunet najwidoczniej to zauważył bo wciągnął mnie do środka. Usiedliśmy na łóżku.-Powiesz mi jakie pomyślałaś życzenie.?-spojrzał na mnie "tym" spojrzeniem. Wiedziałam o co chodzi. O nie. Nie powiem. Nie spełni się i co.? Pokręciłam głową z uśmiechem. Nathan zrobił podkówkę z ust z czego się zaśmiałam. Udał obrażonego i usiadł tyłem do mnie z założonymi rękoma. Popatrzyłam chwilę na niego z uniesioną brwią, dopóki chłopak się na mnie nie rzucił z...łaskotkami. O nie. No to koniec. Śmiałam się jak głupia. Przestał, gdy zobaczył łzy w moich oczach. Oczywiście ze śmiechu. Gdy ja uspokajałam oddech, brunet zdążył położy się obok mnie i podeprzec się na jednej ręce, żeby miec lepszy widok. Chyba. Dobra, mniejsza. Leżałam i patrzyłam się w jego niebiesko-zielone tęczówki.  Zahipnotyzowały mnie...Znowu. 
-Kiedy wracasz.?-zdezorientowana spojrzałam na jego twarz. Wyrażała zmartwienie, ból i smutek.
-Nie rozumiem.
-Kiedy wracasz z Polski tutaj.?-aaaaa, to o to kaman.
-Emm...Jak rozmawiałam z Jayem, to było coś, że na święta. Czemu pytasz.?
-Tak po prostu. Chciałem wiedziec kiedy znów cię zobaczę.-dał mi buziaka i kontynuował.-1 września lecimy do Stanów. Trasa i te sprawy.-potem jeszcze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, gdy nagle do pokoju wparował Jay...

_________________________________________________________________________
I'M BACK.!! xd
I każdy wie o co chodzi. 
Na przeprosiny, za tak długie nie dodawanie rozdziału... Proszę bardzo. :D
Także jestem, czytam i rzadko kiedy komentuje. xp Nie no, bo chodzi o to,że przez cały dzień nie mam czasu, a dopiero wieczorkiem zasiadam konkretnie i staram się komentowac. Także się nie martwcie. ;))
Ten też jest taki jakby dłuższy, czy mi się tylko wydaje. o.O
Ale zakończyłam.! ;D
Będziecie mnie wyklina, ale to nic, przyjmę to, ale w następnym, bądź w jeszcze następnym będzie się działo. ^^
No to do nexta Bejbuskii. <3
P.S. Przepraszam, ze pisze c w miejscach gdzie powinno byc to drugie, ale pisze na lapku wujka i takie coś mi się nie pisze. Ąęółśżźń - to się pisze. xx Cóż za maszyna. xo
P.S. Notka na drugim blogu blogu pojawi się prawdopodobnież jutro, więc wyczekujcie słłit foteczek. xd

2 komentarze:

  1. Ow...
    Tak mi smutno... Dopiero na święta? To strasznie długo:(
    Ale. Dadzą radę. Muszą:D
    Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. Jak zawsze:D
    Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się już niedługo.
    Bo strasznie trzymasz w napięciu:)
    Ja już tu kręćka dostaję na myśl, co zrobi Jay. Ale nie przyłapie ich, prawda? Nic nie zauważy, zdążą się jakoś ogarnąć i wszystko będzie ok. Tak? Tak. I bardzo się cieszę:) Chociaż z drugiej strony...
    Dobra nie myślę więcej.
    Czekam z niecierpliwością:)
    Pzdr:* i weny życzę:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudo
    Czemu dopiero na święta wraca
    Jestem ciekawa co zrobi Jay gdy ich zobaczy
    Musiałaś w takim momencie skończyć
    Dobra przestaje bo się zapisałam
    Czekam na nastepny
    Weny Kochana

    Wpadnij do mnie-->http://rocketthewanted.blogspot.com/
    http://nathanialex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń