sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 6.


    Gdy się obudziłam i spojrzałam na zegar w telefonie o mało nie spadłam z łóżka.  Było 11.30. No to sobie pospałam.  Wstałam z podłogi i usłyszałam, właściwie to nic nie usłyszałam. Było cicho, za cicho. Zeszłam do salonu, a tam pustka. W kuchni znalazłam kartkę :
  „Pojechaliśmy do studia nagrywać nową piosenkę. Wrócimy gdzieś o 16. W razie czego masz nasze numery. Na drugiej stronie. Miłego dnia. :)”
                                                                                                                                                             Chłopaki. ;*
Rzeczywiście, z drugiej strony były numery do nich wszystkich. Popędziłam z kartką do pokoju po telefon. Po zapisaniu ich wszystkich zeszłam z powrotem  do kuchni żeby cos zjeść. Po śniadaniu przebrałam się w szary dres i niebieską bokserkę. Włosy spięłam w kucyka.  Usiadłam na łóżku, wzięłam laptopa i postanowiłam wejść na fb i tt bo nie wchodziłam od czasu wyjazdu. Na fb nic się nie działo, no może oprócz tego że kilka koleżanek jest w „związku”. Nie taka nowość. Jeszcze tylko tt. Zalogowałam się. Zobaczyłam że przybyło 6 nowych obserwatorów. Kliknęłam i okazało się że to chłopcy z TW.  Nie powiem, ucieszyłam się.  A tym szóstym okazała się stara koleżanka.  Okay.  Taak, została ostatnia rzecz do zrobienia na tt : wpis. A brzmiał tak : Wakacje rozpoczynają się jak na razie świetnie. Dzięki pewnym osobom. :D Zobaczymy co przyniesie czas…  Wylogowałam się i wyłączyłam laptopa. Zeszłam do kuchni aby się napić i zobaczyłam że jest  14.45. a chłopcy wracają na 16. Może by tak im cos ugotować na obiadzik.? Zależy czy wszyscy wpadną. Napisałam do Jaya z pytaniem czy wszyscy wracają do nas. Odpisał że tak. Więc mogę się wykazać. Zajrzałam do lodówki, a tam hmm… nie nazwę tego pustką, ale da się z tego cos zrobić. Czyli na obiad Spaghetti Bolonese(nie wiem czy dobrze napisałam). Zabrałam się za gotowanie.  Kilka minut przed 16 usłyszałam otwieranie drzwi i czyjeś śmiechy. Chłopaki wrócili. Dobrze bo praktycznie skończyłam. Spróbowałam sosu. Pycha. Usłyszałam jak mnie wołają. Poszłam do salonu, a tam chłopcy siedzą na kanapach.
-Heeejkaa.-uśmiechnęłam się, a chłopcy patrzyli na mnie dziwnie. Pierwszy wybuchł Tom-bardzo głośnym śmiechem. Potem Max, Jay, Siva a na końcu Nathan. Nie wiedziałam o co im chodzi.  Po chwili zorientowałam się o co kaman. Stałam tam z łyżką, tą taką dużą. Sama zaczęłam się śmiać, ale krótko. Postanowiłam im dać nauczkę. Podeszłam do każdego i strzeliłam im przez łby łyżką. Pierwszy dostał Jay, potem Max, Nathan, Siva i na końcu Tom bo zwijał się ze śmiechu i trudno było w niego trafić. Wycelowałam i… BUM.! Dostał.! Momentalnie przestał się śmiać złapał się za głowę i patrzył to na mnie to na chłopaków, którzy także się za głowy trzymali.
-Ja wam obiad zrobiłam a wy takie ze mną żarty.?-ledwo powstrzymywałam śmiech. Wszyscy wstali i patrzyli na mnie. Nagle zaczęli zmieniać ze zdziwienia w uśmieszki. Mam się bać.?! Obróciłam się i patrzyłam na Jaya, Maxa, Sivę, Toma i Nathana. Zwłaszcza na niego. Ten jego uśmiech. A ja znowu swoje. Powracając do rzeczywistości.Chłopaki się na mnie rzucili. Dosłownie.! Zaczęli się drzeć jak opętani.
-Aaaaaaaa..!! Ty.! Dla.! Nas.! Obiaaaaadzik.?! KOCHAMY CIĘ.!!- tulili się do mnie jak do misia.
-Dusicie mnie.!-tylko tyle z siebie dałam radę wydusić. Chłopcy mnie wypuścili ze swoich "śmiertelnych uścisków". A ja poszłam do kuchni. Oczywiście za mna musiała iść cała zgraja. Ustałam w przejściu do kuchni i powiedziłam
-A wy gdzie.? To ma być niespodzianka. Nakryjcie do stołu i zawołajcie do mnie mistrza.!-wywaliłam do nich język i schowałam się w kuchni. Próbowałam kolejny raz sosu czy nie za ostry już sie miałam odwracać gdy nagle ktoś zasłonił mi oczy. 
-Zgadnij kto to.?-zapytał
-Mistrzu kuchni The Wanted.?-zgadywałam. Odwrócił mnie w swoją stronę. Zobaczyłam...Nathana.-Ty jesteś tym Mistrzem.?-zapytałam
-We własnej osobie.-uśmiechnął się cały czas obejmując mnie w pasie. Patrzyliśmy sobie w oczy chyba kilka minut w końcu sie odezwałam
-Obiad stygnie.-chłopak zaśmiał się i pocałował mnie w policzek. Przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Wyjrzałam z kuchni, chłopcy grzecznie siedzieli i czekali. Razem z Nathanem zanieślismy im obiad i wszyscy zjedliśmy. Po obiedzie zaczęłam sprzątać talerze.
-O nie nie. Ty siadaj a my posprzątamy.-Tom
-Serio.?-nie wierzyłam im.
-Nom. A teraz dawaj mi to.-zabrał ode mnie talerze i poszedł do kuchni. Ja uciekłam do swojego pokoju, odpaliłam laptopa i weszłam na tt i fb. Na fb nic ciekawego, za to na tt ktoś odpisał na tweeta. o byli chłopcy z TW : To chyba dzięki nam nieprawdaż.? ^^ Uwierz, tych wakacji nie zapomnisz. :D Zaśmiałam się i odpisałam : Ależ oczywiście że dzięki wam. :D Czy ja mam się bać.? Odruchowo weszłam na profile chłopaków. U Sivy nic, u Toma też, tak samo jak u Maxa. Jay i Nathan coś napisali. Tweet Jaya : Kocham cie siostrzyczko.! Dzisiejsza brecha była najlepsza+dostałem łyżką w łeb. Bolało.! Odpisałam : Ja ciebie też braciszku. Tak mieliście brechę. ; p Bo miało boleć, inaczej by nie zadziałało.! :D Potem przeczytałam wpis Nathana : Gdy ją pierwszy raz zobaczyłem, wiedziałem że pomiędzy nami coś będzie. I będę o nią walczył.! Poczułam ukłucie w sercu. On nie wie że ja się w nim zakochałam. Tak, to prawda, znamy się krótko, ale to było zakochanie od pierwszego wejrzenia. No ale najwidoczniej muszę sobie darować. Skoro znalazł sobie inną... Będę musiała o tym zapomnieć, będziemy tylko przyjaciółmi, najlepszymi przyjaciółmi... Napisałam : Powodzenia. :D Wylogowałam się z fb i tt i zeszłam na dół napić się czegoś. Nalałam sobie soczku i poszłam do salonu. Chłopcy siedzieli i grali w butelkę. Przyglądałam się im chwilę dopóki nie zauważył mnie Max
-O.! Anne. Siadaj. Zagrasz z nami.?-popatrzył na mnie oczami kota ze Shreka.
-Ehh... No dobra.-usiadłam pomiędzy Jayem a Nathanem. świetnie jeszcze tego brakowało.-Kto kręci.?
-Jaaa.!-wydarł się Tom. Zakręcił i wypadło na Nathana.-Prawda czy wyzwanie.?
-Prawda.
-A więc...-chłopak zamyślił sie na chwile-Czy podoba ci sie Anne.?-ja i Nathan wywaliliśmy oczy po czym na siebie spojrzeliśmy. Nathan sie do mnie uśmiechnął i powiedział
-Tak.-lekko sie zarumieniłam. Domyślałam się że mu się podobam, ale zdziwiło mnie to że powiedział to spokojnie i do tego przy chłopakach. Wróciliśmy do dalszej gry. Kręcił Nathan i wypadło na Toma, a ten od razu uprzedził pytanie
-Wyzwanie!-Nathan uśmiechnął sie złowieszczo i powiedział-Zatańcz Gangnam Style w samych gaciach tak jak na imprezie u Sivy.-wszyscy wybuchliśmy śmiechem, a Tom pobladł na sama myśl o tym. Przysunełam się do Nathana i szepnęłam mu na ucho-To była aż takie śmieszne.?- oddaliłam się i na spojrzałam a on tylko kiwnął głową na znak "tak". Tom tańczył a my śmialiśmy sie ze smiechy. Brzuch mnie juz bolał ale nie mogłam przestać. Jay po pierwszych 30 sekundach tańca Toma pobiegł do łazienki. Po jakichś 10 minutach ogarneliśmy się i wrócilismy do gry. Tom zakręcił i tym razem wypadło na mnie. Od razu powiedziałam
-Wyzwanie.-na co chłopaki spojrzeli jak na wariatkę.
-Wiesz co on może wymyślić.?-Jay
-Emmm... Nie. Im bardziej nie wiem tym gra ciekawsza.-uśmiechnęłam się
-Odważna jesteś-Tom poruszył brwiami-Skoro tak to masz...

________________________________________________________________________________
I jest next. :D
Troche nad nim pracowałam.
Dedyk dla Claudia Xyz : DZIĘKUJĘ.! ;* Jeden, a ile znaczy. :D

3 komentarze:

  1. uuułła gra w butelkę, to się zawsze ciekawie kończy ;p
    dziękuje za dedyk ;p
    weny!
    u mnie nowy: http://story-the-wanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa i jeszcze jedno, nie ma to jak wyznania na tt haha nowy środek komunikacji interpersonalnej haha ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko! co się stanie... co się stanie!
    jak zwykle extra rozdział!:-*

    OdpowiedzUsuń