-Nathan, my nikomu nie możemy o tym powiedzieć. Chłopcy nie mogą, Jay, nie tylko ty będziesz miał przechlapane jak się dowie.-brunet odsunął sie ode mnie i spojrzał w moje oczy.
-Nikt sie nie dowie. Nikt. Pokazujemy dalej że jesteśmy przyjaciółmi.-tu zaczął szeptać z uśmiechem.-A tak naprawdę kochankami.-puścił oczko z czego sie zaśmiałam i walnęłam go w klatę. Nagle usłyszeliśmy jak ktoś szarpnął za klamkę. W duchu dziękowałam samej sobie, że pomyślałam i zamknęłam na klucz pokój. Trzeźwo myślałam. :D Po chwili usłyszeliśmy pukanie i głos Toma.
-Młody żyjesz.?-on chciał tu wejść. Wpadł mi do głowy pewien pomysł, więc szeptem mówiłam Nathowi co ma robić. Nasze ciuchy z wczoraj schowaliśmy pod łóżko. Chłopak dał mi jakąś swoją koszulkę zaś sam nałożył tylko spodnie. Usiadłam na łóżko po turecku, a brunet poszedł otworzyć.
-No myślałem, że umarłeś.-cały Tom.-Dobra, a teraz przejdę do sedna. Wiesz, że trzeba za...-szatyn zamilkł kiedy jego wzrok napotkał moją osobę. Uśmiechnęłam się do niego, a on wypalił.-Co ty tutaj robisz.?-o nie. Znam ten wzrok. Boże...chłopak pomachał brwiami z czego ja pokręciłam głową i pacnęłam sie w czoło, opadając na łóżko....co za zboczeniec. Wstałam z łóżka i minęłam chłopaków. Poszłam do siebie i przebrałam się(--->).
Jak się ściemniło...
Po przebimbaniu kilku godzin w pokoju, na rozmowach na Skype i siedzenia w internecie, postanowiłam coś zrobic. Poszłam do kuchni. Zaparzyłam sobie herbaty i usiadłam w salonie, gdzie przysłuchiwałam się jakże inteligentnej wymianie zdań.
-Ale zrozum, gdyby ona nie umarłą, gościu byłby nieszczęśliwy.
-Ale on płakał.! Czy ty tego nie widziałeś.? Czy ty tego nie widziałeś.? Gdyby przeżyła, byliby już małżeństwem.
-Dobra, poddaję się. Czy ty zawsze stawiasz na swoim.?
-Tak.-mierzyli się wzrokiem, ale gdy chrząknęłam, przenieśli go na mnie.
-Emm... O czym rozmawiacie.?
-Ehh.. Jay nie może zrozumie, że Michael z "Czaru miłości" nie ożeniłby się z Kate.-po odpowiedzi udzielonej przez Sivę, patrzyłam na nich jak na idiotów. Serio.? Na romansidła im się zebrało.? No, od tej strony to mojego braciszka nie znałam. Mulat machnął ręką.-E, i tak nie rozumiesz.-pokiwałam tylko głową i piłam swoją herbatkę. Po chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Sms przyszedł. Gdy zobaczyłam od kogo, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
"Tom sobie poszedł. Jestem wolny. ^^
Czekam... xx"
Pokręciłam głową i szybko dopiłam napój. Popędziłam na górę i ustałam przed drzwiami chłopaka. Zapukałam, a gdy otrzymałam "proszę", weszłam cicho do środka. Brunet siedział przy biurku i pisał coś na laptopie. Podeszłam do niego, położyłam dłonie na jego ramionach, z których po kilku sekundach zjechały na tors. Ustami muskałam jego szyję. Nathan oderwał się od komputera, głowę odchylił delikatnie do tyłu i cichutko mruczał. Po chwili oderwałam się od niego i przysunęłam się do jego twarzy tak, ze stykaliśmy się policzkami.
-Co tam piszesz.?-w myślach czytałam to "coś". Był to tekst piosenki. I był naprawdę świetny.
-Nową piosenkę. Ale teraz potrzebuję odetchnąc.-chłopak wstał, złapał mnie za rękę i powiedział tylko.-Chodź.-bez żadnych oporów podążyłam za Nathem. Otóż szliśmy na...balkon. Po chwili poczułam chłodny wiatr muskający moja twarz. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Oparłam się o barierkę i patrzyłam do góry, na gwiazdy. Tego wieczoru były wyjątkowo piękne. Nagle poczułam że ktoś obejmuje mnie od tyłu i opiera się brodą o moje ramię. Patrzyliśmy tak i patrzyliśmy. W pewnej chwili zauważyłam spadającą gwiazdę. Zamknęłam oczy i pomyślałam życzenie. Potem wtuliłam się w Nathan i objęłam jego dłonie.
-Pomyślałaś życzenie.?-szept chłopaka sprawił że przeszły mnie ciarki...takie przyjemnie. ^^
-Tak, a ty.?
-Oczywiście, ze tak.-chłopak musnął moją szyję, a potem policzek. Nagle zadrżałam z zimna. Jak na wakacyjną noc, było dosyc chłodno, a w dodatku miałam spodenki i bokserkę. Brunet najwidoczniej to zauważył bo wciągnął mnie do środka. Usiedliśmy na łóżku.-Powiesz mi jakie pomyślałaś życzenie.?-spojrzał na mnie "tym" spojrzeniem. Wiedziałam o co chodzi. O nie. Nie powiem. Nie spełni się i co.? Pokręciłam głową z uśmiechem. Nathan zrobił podkówkę z ust z czego się zaśmiałam. Udał obrażonego i usiadł tyłem do mnie z założonymi rękoma. Popatrzyłam chwilę na niego z uniesioną brwią, dopóki chłopak się na mnie nie rzucił z...łaskotkami. O nie. No to koniec. Śmiałam się jak głupia. Przestał, gdy zobaczył łzy w moich oczach. Oczywiście ze śmiechu. Gdy ja uspokajałam oddech, brunet zdążył położy się obok mnie i podeprzec się na jednej ręce, żeby miec lepszy widok. Chyba. Dobra, mniejsza. Leżałam i patrzyłam się w jego niebiesko-zielone tęczówki. Zahipnotyzowały mnie...Znowu.
-Kiedy wracasz.?-zdezorientowana spojrzałam na jego twarz. Wyrażała zmartwienie, ból i smutek.
-Nie rozumiem.
-Kiedy wracasz z Polski tutaj.?-aaaaa, to o to kaman.
-Emm...Jak rozmawiałam z Jayem, to było coś, że na święta. Czemu pytasz.?
-Tak po prostu. Chciałem wiedziec kiedy znów cię zobaczę.-dał mi buziaka i kontynuował.-1 września lecimy do Stanów. Trasa i te sprawy.-potem jeszcze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, gdy nagle do pokoju wparował Jay...
_________________________________________________________________________
I'M BACK.!! xd
I każdy wie o co chodzi.
Na przeprosiny, za tak długie nie dodawanie rozdziału... Proszę bardzo. :D
Także jestem, czytam i rzadko kiedy komentuje. xp Nie no, bo chodzi o to,że przez cały dzień nie mam czasu, a dopiero wieczorkiem zasiadam konkretnie i staram się komentowac. Także się nie martwcie. ;))
Ten też jest taki jakby dłuższy, czy mi się tylko wydaje. o.O
Ale zakończyłam.! ;D
Będziecie mnie wyklina, ale to nic, przyjmę to, ale w następnym, bądź w jeszcze następnym będzie się działo. ^^
No to do nexta Bejbuskii. <3
P.S. Przepraszam, ze pisze c w miejscach gdzie powinno byc to drugie, ale pisze na lapku wujka i takie coś mi się nie pisze. Ąęółśżźń - to się pisze. xx Cóż za maszyna. xo
P.S. Notka na drugim blogu blogu pojawi się prawdopodobnież jutro, więc wyczekujcie słłit foteczek. xd
Ow...
OdpowiedzUsuńTak mi smutno... Dopiero na święta? To strasznie długo:(
Ale. Dadzą radę. Muszą:D
Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. Jak zawsze:D
Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się już niedługo.
Bo strasznie trzymasz w napięciu:)
Ja już tu kręćka dostaję na myśl, co zrobi Jay. Ale nie przyłapie ich, prawda? Nic nie zauważy, zdążą się jakoś ogarnąć i wszystko będzie ok. Tak? Tak. I bardzo się cieszę:) Chociaż z drugiej strony...
Dobra nie myślę więcej.
Czekam z niecierpliwością:)
Pzdr:* i weny życzę:D
Rozdział cudo
OdpowiedzUsuńCzemu dopiero na święta wraca
Jestem ciekawa co zrobi Jay gdy ich zobaczy
Musiałaś w takim momencie skończyć
Dobra przestaje bo się zapisałam
Czekam na nastepny
Weny Kochana
Wpadnij do mnie-->http://rocketthewanted.blogspot.com/
http://nathanialex.blogspot.com/